Wsadźcie sobie swoją tolerancję

akceptacja
     Słuchanie o tolerancji stało się już nużące. Zewsząd nawoływania do niej, ganienie jej braku. Pewnie nawet mnie się zdarzało o niej miauczeć. Basta! Bokiem mi tolerancja wychodzi.

     Ci, którzy jej żądają, wymagają od innych, stawiają się jednocześnie w pozycji osób, które trzeba znosić – z trudem, ale jednak.

     Tolerancja to, według encyklopedii i słowników, cierpliwa wytrwałość (od łacińskiego tolerantia), wytrzymywanie, znoszenie, ścierpienie i przecierpienie (od łacińskiego tolerare). Tolerancja to taka postawa, gdy jeden ktoś godzi się na to, że ktoś inny ma odmienne poglądy i robi coś, czego ten pierwszy ktoś nie aprobuje. Przepraszam wszystkich bardzo, ale nie potrzebuję waszej zgody na to, by mieć inne poglądy polityczne, orientację seksualną czy światopogląd. Jeszcze by tego brakowało, żebym kogoś o zgodę pytała, czy mogę się za laskami oglądać albo czy mogę popierać aborcję i eutanazję.

     I co to w ogóle znaczy, że ktoś toleruje odmienne orientacje? Że co? Chodzi po tym świecie i co pomyśli o gejach, to musi wysilać swoją cierpliwość i wytrwałość…? Żeby takiemu nie przywalić, czy co? Tolerować lub nie, to ja mogę gnoja mażącego po murach, albo wybryki mojego dzieciaka. Na pierwszego mogę donieść, a drugiemu mogę nałożyć karę.

Przeczytaj także:

Był sobie chłopiec – Farrokh Bulsara

     Inność, odmienność albo się akceptuje albo nie. Akceptacja to pogodzenie się z czymś, na co nie ma się wpływu. Nie masz wpływu na to, że facet nosi sukienki, że inny liże komuś mosznę, albo że laska woli damskie sutki od męskich. Nie masz wpływu na to, że nie wierzę w boga i mam więcej kolczyków niż ty. Nie możesz tego nie tolerować. Co zrobisz w obliczu swojego braku tolerancji? Możesz najwyżej skoczyć z mostu na Wiśle, bo kompletnie nie od ciebie zależy procent Odmieńców chodzących po tym świecie.

     Co więcej, Odmieńców nie musi obchodzić, że ty czegoś tam nie jesteś w stanie znieść. Zwłaszcza, że ty, on, ona możecie mieć widzimisię nie tolerować różnych bzdur. Długości cudzej spódniczki, koloru włosów, sposobu chodzenia, słuchanej muzyki, i te pe. A kogo to obchodzi, że wy czegoś nie tolerujecie? Macie alergię na inność? To do lekarza po zyrtec.

     W związku z powyższym brak akceptacji w stosunku do innych ludzi, ich upodobań i postaw jest czymś z gruntu śmiesznym. Dlaczego? Bo każdy z nas jest inny. Z jakiej paki ty masz być jakąś wyrocznią, wyznacznikiem normy i decydentem, co jest godne, by to aprobować, a co nie jest?

     Przypomina mi się pewna scena z filmu “Odmieniec” w reżyserii Quentina Lee. Film o Nicku – nastolatku z zespołem Aspergera. Wszyscy mają go za odmieńca, włącznie z jego ojcem, którego niezmiernie wnerwia odmienność syna, do tego stopnia, że robił testy na ojcostwo, nie wierząc w to, że spłodził kogoś TAKIEGO. Niedawno umarł starszy brat Nicka. Chłopak próbuje go poznać za pomocą tropów, które pozostawił, jego zwyczajów i przyjaciół. Jeden z paczki uświadamia Nicka, że jego brat był gejem i że byli ze sobą w związku. Nick wpada w szał. Krzyczy, że to nienormalne! On – Odmieniec wyrokuje, że jego brat był nienormalny.

     Każdy z was tak śmiesznie wygląda, rzucając w kogoś szmatą z etykietką inności. Może nie macie zespołu Aspergera, ale i tak w gruncie rzeczy jesteście odmieńcami.




elzbieta-haque




Photo credit: Ian Sane / Foter / CC BY

  • http://magdanazimno.be/ magda na zimno

    I szkoda, że ci, których opisujesz, pewnie twierdzą, że ich nie tyczy.
    Akceptacja przede wszystkim. Nie obchodzi mnie, że sweter kosztuje kilkaset złotych, co moi znajomi uważają za debilizm. Akceptuję – takie ceny o ten sklep, a koszta europejskie. Co z tego, że to Polska? Oczekujemy specjalnego traktowania? Nie wchodzić do sklepu jak nas nie stać. Deal with it. Cen nie zmienią, mogą kraj lub zarobki…
    A tolerancja to w ogóle egzotyka trochę.

    • http://tuturysta.com/?utm_source=disqus Mateusz Jaworowicz

      W Polsce na pewno to egzotyka :)

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Egzotyka jest fajna :) Kolorowa taka.
      Kiedyś właśnie czytałam jęki na temat ciuchów. Zwykłe szmaty, a od projektantów, to tyyyle kosztują. No i ciul, ktoś lubi to kupi. Jak to ktoś ostatnio rzucił “to nie jest drogie, tylko cię na to nie stać” ;)

  • http://www.sawiusz.pl/ Piotr P. Sawukajtys

    Kurczę, właśnie kręcę vloga na temat “odmienności” w którym zupełnie popieram ten pogląd. Wiesz dlaczego? Bo lubię odmienność i to, że niektóre kobiety przeklinają, palą, noszą się na różowo, czy zostają prostytutkami uważam za całkowicie zdrowe. A mój pogląd nie jest zbyt popularny.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Inaczej się nie da. Nie da się ujednolicić. Oczywiście nie twierdzę, że nie reaguję w ogóle na tzw. inność. Czasem pewnie staję w roli Odmieńca krzyczącego, że coś jest nienormalne. Czasem mi kopara opadnie, czasem zarechoczę. Ale walczę z tym. Ostatecznie, jeśli coś mi krzywdy nie robi, nie powinno mnie ruszać.
      Chętnie zobaczę rzeczonego vloga :)

      • http://www.sawiusz.pl/ Piotr P. Sawukajtys

        Cześć. Nie wiem, czy mądrym zachowaniem będzie podrzucenie linka tutaj, ale jeśli chcesz, to możesz obejrzeć i usunąć, wszak sama o to prosiłaś :) http://www.youtube.com/watch?v=lqQiXmPo2Rg

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          Oł, dzięki :) I za link i za to, że poprawnie wypowiedziałeś mój nick :D

  • http://artystkaklawiatury.wordpress.com/ Kasia Świrydowicz

    Czy tego chcemy czy nie, nie rodzimy się równi. Rodzimy się jako kobiety i mężczyźni, rośniemy wysocy lub niscy, dobrze lub źle radzimy sobie w szkole, mamy albo i nie mamy umiejętności społecznych (ja na przykład kompletnie nie mam). Czy każdy napotkany na ulicy człowiek będzie Twoim przyjacielem? Nie. Nie wszyscy są Cię w stanie zrozumieć, nie każdego Ty jesteś w stanie zrozumieć, niekoiecznie macie coś wspólnego i nadajecie na podobnych falach (ja tam myślę, że mnie być pewnie nie polubiła).

    Każdemu należy się za to uprzejme traktowanie i szacunek. I dlatego mówi się o tolerancji, a nie akceptacji. Czy rozumiem dwóch całujących się facetów? Nie, sama jestem kompletnie heteroseksualna – nie wybrałam sobie takie losu, nie rozumiem kultury LGBT, parad równości a takze przykładania nadmiernej wagi do definiowania siebie poprzez pociąg seksualny. Ale czy ich napiętnuję? Też nie, nie mi oceniać. Miałam sąsiadów gejów i byłam dla nich miła, podobnie zresztą jak cała moja bardzo konserwatywna rodzina. Czy ich rozumiałam albo chciałam utrzymywać z nimi bliższe stosunki? Nie.
    Akceptacja to mocne słowo. Powiedz sama, czy łatwo Ci zaakceptować ulta-katolicką moherową babcię powtarzającą słowa ojca R. jak katarynka? Nie, ale – zwłaszcza jeśli to Twoja własna babcia – trzeba ją tolerować. Podobnie jak wielu katolikom (czy Polakom, lol) trudno zaakceptować rozwiązły styl życia.

    Inną sprawą jest to, że Polacy są bardzo, ale to bardzo zamknięci na inność w wyglądzie. Ubierz się dziwnie – gapi się cała ulica, sąsiedzi wytykają palcami. Ubierz się niemodnie albo w ogóle ubierz się kolorowo w zimie – sensacja! Zrób coś inaczej niż sąsiedzi, albo realizuj włąsny pomysł na życie – ostracyzm!

    Dodam, że porównujesz światopogląd i orientację seksualną, stawiając je w tym samym rzędzie. Orientacji – czy jest wrodzona, czy nie, trudno jednoznacznie stwierdzić – w przeciwienstwie do swiatopogladu sie nie wybiera.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      W punkcie z babcią dotknęłaś sedna. Jeśli jest to moja babcia, to muszę ją tolerować. Cudzej nie muszę. Mogę akceptować jej moherowość lub nie. I w zasadzie jej zapewne wisi, czy ją akceptuję czy nie.
      “a takze przykładania nadmiernej wagi do definiowania siebie poprzez pociąg seksualny” – nie rozumiem chyba.

      Dlaczego czymś niewłaściwym jest stawianie światopoglądu w jednym rzędzie z orientacją? Są to właściwości, jedne z wielu, które odróżniają jednych ludzi od drugich. Tak jak blizny czy tatuaże – na jedne ktoś jest skazany, drugie ma się z wyboru, a i tak mogą napiętnować.

      • http://artystkaklawiatury.wordpress.com/ Kasia Świrydowicz

        “a takze przykładania nadmiernej wagi do definiowania siebie poprzez pociąg seksualny” – kiedyś ludzie definiowali się przez relacje z innymi, wyznanie, pracę a teraz najważniejsze jest to czy jesteś hetero czy homo. To nie tak. że dawniej nie było homoseksualizmu, ale sprawy alkowy były uważane za intymne. Za prywatne.

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          Definiowanie się przez pracę… też ciekawe.
          Myślę, że to jest właśnie problem. Że ludzie definiują innych na podstawie ich orientacji seksualnej. Przykre.

          • http://artystkaklawiatury.wordpress.com/ Kasia Świrydowicz

            To, że ludzie deiniują innych przez orientację to trochę inna sprawa. Piłam do drugiej strony medalu: jest kupa takich co się SAMI definiują przez orientację. “Nazywam się Marek i jestem gejem” – tak na przykład.

          • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

            Wiem do czego piłaś.
            Ludzie nie definiują się przez orientację. Walcząc o swoje prawa czasem muszą ją po prostu podkreślić.

      • Peter

        Sednem dyskusji o tolerancji i akceptacji nie jest to, że ‘gdzieś tam’ żyje sobie homoś.
        Sednem jest, że on żyje tuż OBOK Ciebie. W tym samym bloku, w tej samej klatce, może nawet na tym samym piętrze.

        Akceptujemy odmienności u ludzi, którzy są dla nas ważni,
        tolerujemy odmienności u ludzi, którzy są nam obojętni.

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          Może Ty.

          • Peter

            To nie jest kwestia osób ale definicji.

          • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

            Staram się żyć życiem, a nie definicjami.

          • Peter

            Nie wątpię.

            Tyle, że czasem życie życiem prowadzi na manowce.

          • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

            Z chęcią pozwiedzam.