Wrocławska studniówkowa dupa – luźne przemyślenia

dupa
     Miałam dziś pisać zupełnie o czymś innym. Ale wczorajszy wpis o studniówkowej dupie z Wrocławia na Spider’s Web bardzo mnie poruszył. Tak mnie poruszył, że do dziś nie mogę się zatrzymać. W aferze chodzi o to, że fotograf studniówkowy zrobił zdjęcie w czasie, gdy dziewczyna wirowała i sukienka odsłoniła jej gołą dupę. Następnie ta fotografia wylądowała w internecie i poooszło. Wielowątkowa dyskusja, która rozgorzała pod tekstem Mateusza Nowaka i w innych miejscach w internecie, skłoniła mnie do refleksji. Szczególnie zaś jeden wątek.

     Trudno w to uwierzyć, ale mimo że ludzi oślepiła całkiem niezła, muszę przyznać, dupa, to dyskusja zjechała dość gładko na… długość sukienki. Może i nie ma się co dziwić. W końcu o tym, że zdjęcie nie miało prawa wylądować w necie, nie ma co dyskutować, bo to oczywistość. I brak profesjonalizmu fotografa również. Ale sukienka to co innego. Dyskutowano, czy ta sukienka była w kolano, czy do połowy uda, czy może ledwie zasłaniała nerki.

     Przy okazji afery przypomniałam sobie, że ja też kiedyś miałam studniówkę. Gdy uświadomiłam sobie, że było to 14 lat temu, dla pewności musiałam kilka razy dobrze policzyć. Tak, to było 14 lat temu, w 2000 roku. Wtedy jeszcze studniówka była szkolnym balem, a nie ekskluzywną dyskoteką. Ponieważ był to bal i na dodatek szkolny, dziewczyny zazwyczaj zakładały długie suknie, ewentualnie w kolano. Chciałam mieć skromną sukienkę, dlatego moja była długa, prosta, z czarnego aksamitu, z jakimś skromnym dekoltem i rozcięciem, żeby kawałek nogi pokazać. Wtedy to wydawało się oczywiste. Inne zagadnienia wyglądały chyba podobnie jak dziś, chyba że dziś studniówkową tradycją stało się też tracenie cnoty. Oh, wait…, trzeba najpierw mieć co tracić. Te 14 lat temu chlaliśmy pod stolikiem, ktoś mógł zaliczyć zgon w kącie, ktoś się upalił. Sama przemycałam wódkę w torebce. Oczywiście nie była to kopertówka, bo byłoby trudno wcisnąć do takiej 3/4.

     Nie chcę powiedzieć, że dziewczyna z Wrocławia jest sama sobie winna, bo nie jest. Winny jest ten, kto zdjęcie puścił w eter. Ale ta sytuacja nie musiała mieć miejsca, to zdjęcie nie musiało powstać. Dziewczyna z kawałkiem sprawnego mózgu nim wybierze się na taką ważną uroczystość, jaką jest studniówka, sprawdzi, czy to co planuje założyć, w ogóle się nadaje. Czy buty nie zabiją stóp w pół godziny. Czy torebka zmieści to, co chce zabrać. Czy jakieś zdobienia kiecki nie zdechną pod płaszczykiem. Aż wreszcie, jak zachowuje się sukienka w różnych sytuacjach – czy da się w niej usiąść, czy cycki nie wyskoczą, jak rękę podniesie i czy nie odsłoni DUPY podczas radosnego wirowania na parkiecie. Jak się zakłada kieckę, której właściwością jest podfruwanie pod pachy, to pod nią wypada założyć coś bardziej zabudowanego niż NIC lub stringi zainstalowane mocno analnie.

     Oglądając zdjęcia z tamtej feralnej studniówki z dupą w tle, można dostrzec może ze dwie długie sukienki, kilka w kolano, reszta to miniówki, w tym jeden gorset, któremu chyba odpadła spódnica. Szczerze mówiąc nie wiem, jak można dobrze i swobodnie bawić się w takim stroju. Nie można się schylić, bo rów na wierzchu, usiąść byle jak, rozluźnić się. No chyba, że o to chodzi, by ten rów eksponować, to proszę bardzo. Tylko na studniówce, gdzie jest fotograf, a często także kamerzysta, jest to ryzykowne zagranie. Już widzę, jak by to się u mnie skończyło. Tak się złożyło, że na studniówce po północy stuknęła mi osiemnastka. Towarzystwo w mig zaczęło podrzucać mnie do góry. W takiej frywolnej sukieneczce, jaką założyła właścicielka tej sławnej dupy, można by mi było w tej sytuacji z bliska i daleka obejrzeć hemoroidy.

     Ale jest to zdecydowanie dobra metoda na sławę. Gratuluję?




elzbieta-haque

  • http://chicamala.pl/ Chica Mala

    Dobra. Chyba właśnie poczułam się zmuszona sama napisać o dupie….przez Ciebie…ale u siebie, bo mi się w komentarzu chyba nie zmieści…

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Daj czadu!

  • http://zlotemyslizochy.pl/ Zocha

    Afera się z tego zrobiła, że szok:D Hemoroidy? W tym wieku?:D

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Chciałam dodać dramatyzmu opisowi ;)

      • http://www.bylucy.es/ Lucy eS

        haha, to Ci się udało

  • http://ujagny.blog.pl/ Jagna

    A mi jest tej dziewczyny po prostu żal. I na jej miejscu zrobiłabym panu, który wrzucił zdjęcie do sieci wiele złego. Sądownie.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Wiesz, mnie też jest jej żal. Bo – tak jak napisałam – zdjęcie nie miało prawa wyjść poza dysk fotografa.
      No chyba, że taki szum jej pasuje. W sumie nie wiemy… Chyba że gdzieś się wypowiadała, a przeoczyłam :)

      • http://www.marilabo.pl/ Mari

        Ja myślę, że przemiana długości sukienek obrazuje przemianę wartości/mentalności. Idąc tym tokiem myślenia, zakładam, że taka ‘sława’ może właścicielce tyłka pasować. Ale chciałabym się mylić.

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          Dokładnie tak. Patrzymy na sytuację przez pryzmat własnej mentalności, a to może być podstawowy błąd w tym przypadku.

        • http://ujagny.blog.pl/ Jagna

          Ja raczej stawiam na modę. Moda jest cykliczna – raz panuje moda na zakrywanie ciała, później odkrywanie, później znów zakrywanie. Raz na panie puszyste, później chudzielce, znów puszyste.

          • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

            To chyba nie jest aż tak proste. Te 14 lat temu mini również były modne. Ale nie na oficjalne okazje :)

  • Rosslinka .

    Teraz to się robi tak: Podaje się nazwisko – robi się akcje na fejsbuku i pan fotograf już nigdy nie zrobi zdjęć na żadnej studniówce to może się nauczy pilnować danych. DAJCIE NAZWISKO.

    • Łukasz Stępień

      O tak. Uwielbiam takie “mondre” pomysły. A co jeżeli ten pan ze studniówki będzie kimś zupełnie innym niż podany w łańcuszku?

  • Peter

    Nie ma znaczenia jak była ubrana i co sobie myślała.
    To nie jest sprawa ubrania, tylko etyki fotografa.

  • marcin

    Nie masz racji. Na imprezę idziesz się bawić. nie martwić, tylko BAWIĆ. Nie ważne, w jakim stroju. Może i nie pasować. Albo być zbyt kusym, zbyt … długim, zbyt odważnym W najgorszym razie stare babska z uwiędniętymi piersiami wezmą cię na języki. Idziesz się bawić .. i nic więcej. I nie masz się martwić, że będzie tam fotograf z niemieckiej, polskojęzycznej gazeciny (Polskapresse), który puści Twoje zdjęcie w obieg.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Luz, można bawić się z głową albo bez. Jak kto lubi.

  • zrozumienie

    kazdy kto krytykuje te dziewczyne jest albo GLUPCEM, albo HIPOKRYTA. albo i jedno i drugie

    studniowka jest IMPREZA. a IMPREZA ma WYMIAR SPOLECZNY. a WYMIAR SPOLECZNY znaczy ze KOBIETA bedzie OCENIANA. oceniana w kontekscie INNYCH. a jak wiadomo (hipokryci udaja ze to nie prawda), KOBIETA JEST OCENIANA PRZEZ PRYZMAT WYGLADU (jak ktos sadzi ze jest inaczej, to niech zastanowi sie ZAROWNO bardzo inteligentne kobiety jak i MNIEJ spedzaja TYLE DLUGICH GODZIN dbajac o wlasny wyglad )
    SEKSUALNOSC jest WIELKA czescia URODY (poogladajcie sobie obrazy, zanim zaczniecie sie pluc na plytkosc kultury )

    NIE MACIE PRAWA OCENIAC TEJ DZIEWCZYNY . miliard dziewczyn nie mialo majtek nastudniowce. miliard dziewczyn rznela sie na studniowce. miliard dziewczyn chce wygladac dobrze.

    chyba ze , przepraszam, jest sie ruda 40latka z nieatrakcyjnym mezem i kompleksami

    AFERA wybuchla nie z powodu BRAKU MAJTEK… po prostu HIPOKRYCI tacy jak wy JESZCZE NIE DOJRZELI do prawdy.
    ubieranie sie w taki sposob jest KONSEKWENCJA LIBERALNOSCI naszych czasow. a zaprezentowaeni sie jako ATRAKCYJNA DZIEWCZYNA jest IMPERATYWNE dla kobiety, zeby upolowac mezczynze, ktory NAJPIERW na nia spojrzy, POZNIEJ dopiero POROZMAWIA. nie ma znaczenia JAKI mezczyzna, wszyscy beda UPRAWIAC seks, i wybiora LADNA DUPE.

    dziewczyna nie zrobila ABSOLUTNIE niczego zlego wy hieny

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      A na tego CAPSA polecam silne prochy.
      Jeśli w Twoim świecie brak majtek na balu jest czymś OK, to… pozdrawiam serdecznie.

  • http://artystkaklawiatury.wordpress.com/ Kasia Świrydowicz

    Normalnie tekst z którym się zgadzam :D Za czasów młodości mojej Mamy na studniówkę szło się w białej bluzeczce i ciemnej spódniczce, bo był to bal szkolny. Myśmy szły w balowych sukniach, które miały wyglądać elegancko i mieć przyzwoitą długość i nikt nie pomyślałby żeby ubrać się inaczej…
    Ludzie chyba zatracili poczucie rozróżnienia między sytuacją oficjalną a prywatną. Szkolny bal z łypiącymi nauczycielami i rodzicami jest sytuacją oficjalną. Oczywiście, że to impreza ale SZKOLNA impreza. Do dyskoteki chodź sobie i bez majtek, twoja sprawa, ale jednak nie paraduj tak przed nauczycielami. Ich twoja goła dupa (choćby i zgrabna) nie obchodzi, i co więcej, nie powinna obchodzić.