W oparach marihuanowego dymu

marihuana
     Aż się sobie dziwię, że nie podjęłam tego tematu wcześniej. Miałam ochotę za każdym razem, kiedy gdzieś ktoś wzmiankował na temat konieczności legalizacji marihuany. A zwłaszcza wtedy, gdy się ją wychwala pod niebiosa.

     Moje stanowisko jest następujące: jestem zwolenniczką legalizacji marihuany i przeciwniczką jej palenia.

     Wcale nie zawsze byłam na nie. Sama też paliłam. SNY pisałam bardzo często pod wpływem i ogólnie inspirowane są zmiennymi stanami świadomości. Skoro sama używałam, dlaczego innym żałuję? Otóż, nie żałuję. Palcie sobie, ale nie na zdrowie.

Przeczytaj także:

15 lat temu napisałam balladę – oto ona, oto ja

     Tak, konopie są doskonałym surowcem, a zrobione z nich żagle czy liny są tak mocne, że WOW. Tak, legalizacja marihuany pozwoliłaby na większą kontrolę jakości oraz na wpływy do budżetu łatające dziurę. Tak, stosowanie cannabis pomaga przy wielu chorobach przewlekłych i śmiertelnych, zmniejsza ból, napięcie mięśni, działa terapeutycznie, przeciwzapalnie, etc.

     Wszystko się zgadza. Mnie natomiast smuci fakt, że znakomita większość głośno krzyczących o legalizacji cannabis, podpierających się jej medycznymi zaletami, to zwyczajni hipokryci, którzy nie znają ani jednej osoby chorej, natomiast znają dziesiątki takich, które upalają się dzień w dzień aż do zamulenia. To pospolici narkomani, którzy nauczyli się kilku oklepanych sloganów, że rak, że padaczka, że ból i że cannabis cacy. No cacy, cacy, bo można się narąbać i zapomnieć o całym świecie.

     Oczywiście jestem bardzo za tym, by ułatwić chorym dostęp do marihuany, by mieli ją na wyciągnięcie ręki, by nie musieli walczyć o receptę, jak dziewczyna po wpadce o “pigułkę po”. Ale jednocześnie niepokoi mnie bardzo tak ubogie potraktowanie tematu. Jedna strona jest przeciwna legalizacji marihuany i kropka, bo narkotyki i zło. Druga strona jest za legalizacją marihuany, bo trzeba depenalizować posiadanie małych ilości na własny użytek, bo trzeba dać chorym szansę na dostęp do tego błogosławionego, świętego wręcz zioła. I dalej cisza.

     Osoby takie jak ja, świadome jej negatywnego działania, mają prawo czuć się zaniepokojone. Dziś, kiedy media mają tak ogromny wpływ na rzesze pozostawionych sobie małolatów, słychać w nich tylko, że zakazany owoc jest zakazany lub że zakazany owoc jest dobry, zdrowy i smaczny. Legalizacja tak, ale najpierw edukacja i przekazywanie prawdy. Marihuana stosowana w celach medycznych to nie to samo co skun sprzedawany przez dilera pod szkołą, a ci, którzy ją stosują w celach medycznych, nie nawalają się nią tak, żeby przybić gwoździa. Dlaczego krzyczy się, że marihuana nie uzależnia fizycznie, ale nawet szeptem nie wspomina się o tym, że uzależnia psychicznie i zmienia postrzeganie świata (dlatego tak świetnie działa na samopoczucie śmiertelnie chorych czy wychodzących z krateru po zaleczeniu raka)?

     Marihuana jest środkiem psychoaktywnym. Zmienia nastrój za pomocą substancji w niej zawartych. Zmiana nastroju powoduje zmianę postrzegania rzeczywistości. A cały ten miks to prosta droga do zaburzeń psychicznych. Nadużywanie narkotyku zabija szare komórki, serwuje zaniki pamięci, pogorszenie wydolności mózgu. Długotrwałe palenie zamienia szarą masę w słodki kisiel, a uzależniony od maryśki staje się innym człowiekiem. Przejawia wypaczone postrzeganie świata i wszelkie objawy uzależnienia psychicznego.

     Legalizujcie, palcie sobie do woli, ale nie wciskajcie ludziom kitu, że cannabis to samo zdrowie. To kłamstwo. Przemilczenie też jest kłamstwem.




elzbieta-haque

  • http://blog.yoell.pl/ Marcin Nowak (YOeLL)

    Jak ktoś głupi to go i pączki z lukrem zabiją. Mądry sobie czasem przypali i się wyluzuje.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Można być idiotą i robić głupoty pomimo posiadania odpowiedniej wiedzy, a można być młodym, niedoświadczonym głupkiem nieświadomym wyrządzanej sobie krzywdy.

  • http://zlotemyslizochy.pl/ Zocha

    Duża zasługa mojego brata, że nie spróbowałam.

  • http://powiedzialem.pl/ Kwiatek

    Ja nie rozumiem dlaczego marihuana jest nielegalna a alkohol już tak. Na tym pierwszym Państwo mogłoby też niezły interes ubić ale do tego trzeba jaj i wyzbycia się obaw przed agresją starego społeczeństwa. Konopia a dokładniej jej łodygi to doskonały dodatek do przemysłu papierniczego, z powodzeniem może zastępować włókna lnu w przemyślnie włókienniczym.

    Co do zmiany stanu emocjonalnego, raczej bym się nie zgodził, wydawało mi się zawsze, że ona pogłębia po prostu Twój obecny stan. Dostęp do cannabis jako lekarstwa powinien być powszechny, szczególnie teraz gdzie na wszystko przepisują ketonal – o losie.

    Powiem więcej, wprowadziłbym depenalizację wszystkich narkotyków, chcesz się truć to się truj. Nic nikomu do tego, selekcja naturalna.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Pogłębienie, spłycenie stanu emocjonalnego, to także jego zmiana, wywołana sztucznie, a nie siłą woli.
      Jakie by to prawo nie było, wypadałoby ścigać handlujących a nie zażywających.

      • http://powiedzialem.pl/ Kwiatek

        W interesie Państwa jest przejąć monopol na handel, przy okazji liczba zażywających spadnie bo to przestanie być ‘konspiracyjne’.

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          W Holandii raczej narzekają na wzrost niż cieszą się spadkiem, więc nie wiem, czy akurat w tej kwestii działa to na plus :)

          • http://powiedzialem.pl/ Kwiatek

            Tam wydaje mi się, że to bardziej wina mitu o narkotykowym raju. Jednak jeśli się mylę to są inne argumenty ZA, mniejsza ilość zmarnowanych pieniędzy za sprawy i ściganie łebków mających przy sobie pół grama.

          • http://www.dogorybrzuchem.pl/ Mateusz Goleń

            Holandia przestaje być narkotykowym rajem, ponieważ już nie można tam legalnie kupić narkotyków jeżeli nie jesteś zameldowanych. Więc jako turysta nie możesz już wejść do coffee shopu i kupic tego co chcesz!

    • http://www.dogorybrzuchem.pl/ Mateusz Goleń

      Tak, chcesz to się truj ale później narzekałbyś, że z Twoich podatków leczone są uzależnienia osób które mają za słabą silną wolę…

      • http://powiedzialem.pl/ Kwiatek

        Ja nic o przymusowym leczeniu nie wspominałem.

        • http://www.dogorybrzuchem.pl/ Mateusz Goleń

          Nic, nie wspominałeś ale doskonale wiesz, że tak to by się skończyło. Łatwo mówić, selekcja naturalna.

          • http://powiedzialem.pl/ Kwiatek

            W naszym kraju tak pewnie by było bo brakuje jaj komu trzeba.

          • http://www.dogorybrzuchem.pl/ Mateusz Goleń

            Wydaje mi się, że legalizacja narkotyków wymagałaby większych zmian niż tylko legalizacji. Zresztą, ja już gdzieś kiedyś wypowiadałem się na ten temat.

            Uważam, że Polacy nie dorośli jeszcze do legalizacji alkoholu a co dopiero marihuany. Byłem wielokrotnie w Holandii gdzie narkotyki są zalegalizowane.
            Ale tam nie spotykam osoby pod wpływem alkoholu czy narkotyków na ulicy szlajającej się od ściany do ściany kamienicy zaczepiającej ludzi. Dlaczego? Bo występuje tam kultura picia. Holender zna miejsca do picia i jak sie po nim zachowywać czyli pije w barze potem taxi i do domu lub kupuje alko i pije w domu.

            U nas wygląda to inaczej bo po alkoholu często występuje “szwędacz, krzykacz, dymiarz”. Dopoki nie nastąpi progres w tej kwestii jestem na nie!

          • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

            Progresu trudno się spodziewać, skoro taka kultura picia, tudzież jej brak, panuje w Polsce od wieków.
            Ludzie nie wyjdą z narkotykami na ulice, nie zaczną zażywać na ławce w parku czy pod sklepem. Legalizacja czy dostępność to jedno, a akceptacja społeczna to drugie. Tak jak z e-papierosami. Niby to nie dym, niby można wszędzie, a jakoś nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zapalił w szpitalnej poczekalni, w szkole czy biurze.

          • http://www.dogorybrzuchem.pl/ Mateusz Goleń

            Ale wystarczy tzw popularny befor czyli napicie sie i naćpanie w domu zeby potem przez godzine włóczyć się po mieście od klubu to klubu takiego który nas wpuści

      • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

        Inaczej się też patrzy, gdy w grupie potencjalnie zainteresowanych znajdują się własne dzieci ;)

  • http://abcdw.pl/ Krzysztof Wiśniewski

    Bardzo do mnie trafia zdroworozsądkowa argumentacja w tekście. Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy “kupuj czekoladki – sradki” a “konopie służą zdrowiu”. Może i reklamodawca inny, ale cel ten sam.
    Nigdy nie paliłem i nie chcę palić. To mój dzisiejszy wybór. Może kiedyś zmienię zdanie, ale nie znam przyszłości.
    Depenalizacja jest w mym odczuciu mitem, bo uznając ją musiałbym wtedy wykazać brak logiki w swoim postępowaniu (wódkę pije, bo jest legalna; papierochów nie palę, mimo że są legalne). Jak widać, w moim przypadku, to nie legalność czy jej brak ma wpływ na moje decyzje co chcę robić, a czego nie. Coś mi się zdaje, że w tym podejściu nie jestem osamotniony.
    Zgadzam się z twierdzeniem, że ludzie muszą mieć wolność wyboru. Tak, całkowicie się zgadzam, ale wówczas stańmy się konsekwentni: zaprotestujmy przeciw powszechnej inwigilacji, zaprotestujmy przeciw tylko pozornie jednakowej odpowiedzialności cywilnej i karnej wszystkich obywateli za słowa i czyny itd. Masz rację Autorko, nie bądźmy hipokrytami!

  • http://magdanazimno.be/ magda na zimno

    Dokładnie, w kółko słychać jakie to dobre, jakie wspaniałe, bo leczy. No to kurna zażywajmy całą aptekę i walmy morfinę, bo czasami pomaga. I kto mówi, że to leczy? Ci, co w życiu nie widzieli człowieka tym leczonego, a raczej obracają się w towarzystwie wpół poniszczonych już kolegów. I za ten wniosek Ci dziękuję. Luby mój twierdzi, że to lecznicze właśnie. Nie widział jednak, aby kogoś uzdrowiło… I w tej postaci.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Może powinien pogadać z kimś, komu życie zniszczyło.

    • Peter

      Czekolada spożywana w nadmiarze też niszczy życie.

      Czemu nie jesteś taka rygorystyczna wobec ludzi z otyłością? Oni też niszczą sobie życie na nasz koszt.

      • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

        Masz problem z otyłymi to o nich pisz.

        • http://magdanazimno.be/ magda na zimno

          A skąd założenie, że nie jestem rygorystyczna? Jestem. Nie lubię ludzi leczących się na otyłość, nie mam wśród znajomych. Są dla mnie tym, co Ci palący marihuanę i całą resztę szkodliwych spraw – uosobieniem słabej woli. I nie chcę mówić, że otyli są źli. Poznam – ocenie pojedynczo. Póki co jestem na nie. Zarówno jeśli chodzi o palenie jak i groźną otyłość.