W ubiegłym roku zachwycałam się pierwszym sezonem serialu “Detektyw” z Matthew McCanaugheyem i Woodym Harrelsonem i ubolewałam nad faktem, że drugi sezon będzie miał już zupełnie inną obsadę. Trudno tak przywiązać się i musieć pożegnać ze świadomością, że już nie wrócą. A inni to mają fart, bo oglądają serial, co ma milion sezonów i zawsze w tym samym składzie. Niestety. Nie dość, że trudno mi się wkręcić w jakiś serial, to jeszcze – jak się w końcu wkręcę – to w jakiś krótki. Myślę jednak, że przez rok zdążyłam przywyknąć do tej myśli i oswoić się z nią. Dlatego przebieram nogami na myśl o drugim sezonie, który startuje w czerwcu. (Chociaż, jak tak na nich patrzę, to kwilę z tęsknoty.)
“Detektyw” (True Detective) sezon 2
Twórcy serialu długo miotali się między różnymi pomysłami obsadzenia drugiego sezonu. Wypływały różne plotki. Fani zasypiali sfrustrowani. A to nie podobały im się propozycje obsady, a to drżeli na myśl o tym, że w głównej roli ma wystąpić kobieta. Bo parytety to w polityce a nie w męskim serialu itd. Na szczęście psy mogą szczekać, a karawana jedzie dalej. Wypada zaufać pomysłodawcom. Jeśli będzie klapa, trudno, nie pierwsza i nie ostatnia.
Tymczasem wiemy, że w drugiem sezonie w serialu pojawią się detektywi:
Colin Farrell jako Ray Velcoro
Rachel McAdams jako Ani Bezzerides
Taylor Kitsch jako Paul Woodrugh
i gangsta:
Vince Vaughn jako Frank Semyon
Dupy nie urywa, ale przynajmniej będzie na kim oko zawiesić. Mam problem z Colinem Farrellem. Nie przepadam za nim (mówiąc bardzo delikatnie), ale wierzę, że jest w stanie wykrzesać z siebie coś zaskakującego. Poczekam i popatrzę. Vince Vaughn kojarzy się głównie z takimi sobie komediami, więc w zasadzie nie liczę tu na zbyt wiele. Podobnie z Rachel McAdams, która tym razem dla odmiany ma być rozważna a nie romantyczna. Taylor Kitsch pozwoli otrzeć łzy. Jeśli zagra słabo, to przynajmniej będzie można pogapić się na ciasteczko. Dotychczas nie miał zbyt wielu okazji, by wykazać się kunsztem aktorskim. Może okazać się miłą niespodzianką. A zatem do dzieła!
Wiemy w zasadzie niewiele. Jest skorumpowany glina (Velcoro), którym zarządza nie tylko szef policji – w garści trzyma go również jakiś nieprzyjemny typ. Jest i gangster, któremu znudziła się gangsterka (Semyon). Wiemy, że historię napisał, tak jak poprzednio, Nic Pizzolatto, a dwa pierwsze odcinki wyreżyserował Justin Lin (reżyser Szybkich i wściekłych). Poniżej zwiastun:
Czekam. A tym, którzy nie oglądali pierwszego sezonu, dobrze radzę nadrobić. Pośpiechu nie ma, bo drugi sezon będzie nowym rozdaniem.
“Dom grozy” (Penny Dreadful) sezon 2
Inaczej niż w przypadku “Domu grozy”. Tutaj drugi sezon jest kontynuacją pierwszego. Dlatego szybko, szybciutko – nadrabiajcie 8 odcinków z ubiegłego roku. Bo polska premiera już wkrótce.
Serial ma niesamowity klimat. Ma być strasznie, mhrocznie i tajemniczo. Dlatego spotykamy tam wampiry, wilkołaki, demony. Twórca serialu wplótł w swoją historię znane powszechnie postaci, np. Doriana Graya (nie, to nie ten od 50 twarzy), doktora Frankensteina i jego potwora czy van Helsinga. A owym twórcą jest John Logan – autor scenariuszy m.in. Gladiatora, Sweeneya Todda, Aviatora.
Kreacje aktorskie “Domu grozy” to majstersztyk. Jestem pod wrażeniem zarówno ich historii, gry aktorskiej, jak i charakteryzacji. Eva Green jako Vanessa Ives – mroczna, niesamowita, z pięknym akcentem i zabijającym wzrokiem, doskonała do tej roli. Timothy Dalton jako Sir Malcolm Murray – taki NIE James Bond, taki ludzki, przewrotny, odsłaniający coraz brzydsze tajemnice. Josh Hartnett w roli Ethana Chandlera jest tu moim ulubieńcem – tak niewinnie mu z oczu patrzy, do czasu. Dobrze się ogląda Harry’ego Treadaway’a w roli Victora Frankensteina i Rory’ego Kinneara jako potwora Frankensteina. Na pozór odrażający potwór okazuje się czystszy niż jego genialny twórca. Jest jeszcze Billie Piper, która w “Sekretnym dzienniku call girl” grała call girl, a tu gra po prostu dziwkę.
Jestem zachwycona postaciami, klimatem ciemnego, wilgotnego Londynu i historią w ogóle. Trzyma w napięciu, zaskakuje i pozwala na budowanie głównych postaci w bardzo realny sposób (mimo nadprzyrodzonych naleciałości). Nikt tu nie jest czarno-biały, tylko zły, tylko krystaliczny. Każdy ma swoją przeszłość, która czasem ciąży, rozterki, wątpliwości, tajemnice.
Pierwszy sezon skończył się… od czapy. Trochę nie mogę tego przetrawić, ale może był jakiś powód. Natomiast pierwszy, świeży odcinek drugiego nie rozczarowuje. Modlę się już o trzeci sezon.