
Photo credit: Stuck in Customs / Foter.com / CC BY-NC-SA
Uprzedzam, że tekst nie jest dla dzieci. Nie jest też dla tych, którzy seks mają za temat tabu.
“Widziałem, jak spocone, zwaliste cielsko mężczyzny opada na dygoczącą kobietę. Obejmowała jego mięsiste pośladki nogami, które sterczały spod niego jak skrzydła ptaka zmiażdżonego kamieniem.
Chłop, stękając i sapiąc ciężko, wsuwał rękę pod kobietę i przygarniał ją do siebie, po czym unosił się i wierzchem dłoni bił ją po piersiach. Rozlegały się głośne plaśnięcia, jakby mokrym płótnem uderzano o głaz. Osuwając się na nią z powrotem, przygważdżał ją do łóżka. Łabina, pokrzykując niezrozumiale, okładała go kułakami po plecach. Czasami chłop podnosił ją z posłania, zmuszając, aby klękała na łóżku, wsparta na łokciach, i wchodził w nią od tyłu, rytmicznie waląc w jej ciało brzuchem i udami.
Przyglądałem się z rozczarowaniem i obrzydzeniem ich splecionym, dygoczącym postaciom. Więc to miała być miłość: dzika jak buhaj dźgany ostrym kołkiem, brutalna, cuchnąca, pełna potu? Taka miłość kojarzyła mi się z bijatyką: kobieta i mężczyzna walczyli ze sobą, usiłując wyrwać jedno drugiemu rozkosz, oboje otumanieni, niezdolni do myślenia, zasapani, bardziej zwierzęcy niż ludzcy.”
[Malowany ptak - Jerzy Kosiński]
Nie tylko porno wypacza rzeczywistość rozgrywającą się w obrębie tak zwanej sypialni. Są inne, równie szkodliwe zjawiska.
Młodzież edukująca się na porno uważa, że gra wstępna jest wtedy, gdy ona robi mu loda, żeby mu stanął, żeby mógł jej włożyć. A gdy już jej włoży, to ona będzie przewracać oczami, krzyczeć z rozkoszy, dozna pięciu orgazmów, on jej się spuści na twarz i ona będzie szczęśliwa. Młodzież dowie się z pornola, że laska marzy, by młodzież wybiła jej oczy jądrami, by penis obowiązkowo spenetrował jej oskrzela. Fajnie też laskę smagnąć w dupsko i zostawić jej liścia na cycku.
Może skończę w tym miejscu bo:
a) ci co oglądali, wiedzą, o czym mówię,
b) ci co nie oglądali
- w międzyczasie opuścili tę stronę zgorszeni
- poszli pooglądać i zaraz wrócą z adekwatną wiedzą.
Również ci, którzy odbicia rzeczywistości szukają po drugiej stronie filmowego biznesu, czyli w romansidłach, mogą się na tym zdrowo przejechać. Co serwują nam w filmach z wątkiem romantycznym?
On i ona wracają z randki. Stoją pod jej drzwiami i się krygują. W końcu ona pyta, czy on wejdzie na KAWĘ. Kanapa. Konwersują na głęboki temat. Nagle ona widzi, że on jej pragnie i on to widzi, znaczy że ona jego też. Zbliżają subtelnie twarze, muskają się wargami. Potem bardziej namiętnie, języki, przyspieszony oddech, dłoń, pierś, z kanapy w salonie do sypialni. Całują się, zdejmują ubrania, kładą się. Ona, on na niej, uda, plecy, dłonie na jego plecach. Atłasowa narzutka. Falowanie, rozkoszne pomruki. Jednocześnie dochodzą. On z niej schodzi. Uśmiechy, sapnięcia zadowolenia. Wstają, owijają się w atłasowe narzutki, zakładają majtki…
Taaa, jasne.
Rzeczywistość?
W rzeczywistości seks nie powinien być taki jak w pornolu, ani nie jest taki jak w wątkach romantycznych. Ona może nie lubić, jak się ją smaga po piersiach, on może nie móc 30 minut bez ustanku. Ciała podczas seksu nie układają się jak greckie posągi. Marszczą się, rozkraczają, rozpłaszczają, wykrzywiają. Pięknie nie znaczy wygodnie. Ludzie się pocą, ślinią, członek może wypaść z pochwy, on jej może kolanem nadepnąć na włosy, ona jemu wsadzić łokieć w oko. Uprawiający seks wydają z siebie nie tylko kontrolowane jęknięcia niczym Romeo i Julia. Seks to stęki, jęki, chlupnięcia, plaśnięcia, warknięcia, chrumknięcia i cholera wie, co jeszcze. Jak on na dzień dobry w nią wejdzie, to oni nie dojdą jednocześnie. Konia z rzędem tej, co jej sperma nie pocieknie po udach, gdy wstanie po seksie bez użycia gumy. W ogóle co to za zwyczaje – on w nią wchodził, ciupciali się jak króliki, ale minutę później już się krygują i owijają w narzutkę, żeby dupę z łóżka podnieść?
Wiele ostatnio czytałam opinii, że pisanie o seksie na blogach jest wtórne, że opisy, jak robić loda, pisze się dla kasy i odsłon, że rozmawianie na ten temat to przesada, niepotrzebne łamanie tabu i włażenie w intymność.
A ja zachęcam. Zachęcam do pisania i czytania o seksie, rozmawiania o seksie – o seksie, który jest inny niż w pornolach, inny niż w amerykańskich filmidłach z obowiązkowym numerkiem pary pięknych bohaterów. Bo wszystko jest dla ludzi. I zdecydowanie lepiej, żeby szło od ludzi, a nie od producentów fikcji przybranej w atłas i pachnącej njujorkiem. Bo zapewniam, że w njujorku też się pocą i ślinią.
Powiesz, że przecież każdy, kto uprawia, wie, jak seks wygląda naprawdę. Otóż nie. Młodzi ludzie edukowani na pornogównie nie wiedzą. I robią sobie krzywdę. Zakompleksione panie szukają w łóżku pozycji, która sprawi, że im się skóra pod żebrami nie zmarszczy. I robią sobie krzywdę. Przejęci panowie starają się kontrolować dźwięki, które wydzierają się z ich gardeł. I robią sobie krzywdę. Seks to ani sport wyczynowy, ani dzieło sztuki, więc – jak to mówią najstarsi górale – just do it, just talk about it.