Strajkujesz? Jesteś kurwą.

strajkkobiet

Jakiś czas temu napisałam tekst o dehumanizacji kobiet (Szokujący i chwytliwy tytuł tekstu o dehumanizacji kobiet). Ponieważ wsadziłam w nim wszystkich mężczyzn do jednego, brudnego wora, nic dziwnego, że ktoś poczuł się urażony. A tym kimś był człowiek, którego cenię i szanuję – Tomek Lipa Lipnicki. Jego krytycznej opinii na temat tego tekstu przyklasnął mój mąż i pewnie wielu jeszcze w skrytości ducha.

Przepraszam za tamtą galopadę stylistyczną, daleko idące uogólnienie. Wiem i cieszę się, że wokół mnie są mądrzy, wspierający mężczyźni, z dwoma wymienionymi wyżej na czele. Dziękuję Wam za to, że jesteście.

Dziękuję tym bardziej, że w związku z okolicznościami okołostrajkowymi, w związku z rwącą rzeką pomyj, jaka zalała polskie kobiety przyszło mi wrócić do tamtego tekstu. Ze smutkiem. Przeczytałam go ponownie i wciąż podpisuję się pod tezą, którą w nim postawiłam. Cieszmy się, drogie panie, że wciąż są mężczyźni, którzy nijak nie pasują do modelu faceta tam opisanego.

Natomiast do tamtego modelu idealnie pasują ci, którym nie spodobał się protest kobiet i którzy postanowili podzielić się swoimi opiniami z szerszym gronem. Niech przemówią ich słowa.


2


11


9


8


6


7


4


3


1-1


10-10


5-5


12




Nazwijmy to po imieniu. To, co widnieje powyżej, to przemoc. Przemoc werbalna. Przemoc seksualna. To nie “zwyczajne” wyzwiska. Takie zwyczajne też się pojawiły, oczywiście. Ale te zwyczajne tak mnie nie bulwersują. Zwyzywać można każdego, z byle powodu. Świadczy to o braku kultury, braku umiejętności rozmowy i argumentowania, a także o wzburzeniu. Mamy swoje słabości. Jedni panują nad nimi lepiej, inni gorzej.

Ale te obelżywości, które wrzuciłam powyżej, mają szczególny charakter. Te mechanizmy opisałam w podlinkowanym tekście o dehumanizacji. Uczestniczki strajku kobiet, a także kobiety wspierające strajk, zostały odczłowieczone. Sprowadzone do roli narzędzia kuchennego, postrzegane wyłącznie przez pryzmat – wielokrotnie wymienianej w różnych formach – waginy i seksualności, a nawet przyrównane do zwierząt. Nie przez przypadek, bo jak pokazują ostatnie doniesienia medialne, za gwałt na kurze można dostać taki sam wyrok jak za gwałt na kobiecie.

Jesteśmy więc kurwami, sukami, dziwkami, szmatami, lafiryndami. Uchylamy pizdy, kręcimy dupami, jesteśmy rozwiązłe obyczajowo i łatwe, można nas zaliczać szybko, bez problemów, bez zabezpieczenia, nie martwiąc się o ciąże i alimenty, bo i tak się wyskrobiemy. Co więcej, nie trzeba nas gwałcić, bo dajemy same. Prostytutki mają więcej klasy niż my, a my mamy rozklekotane dupy (jak mniemam od nadmiaru seksu i aborcji). Dajemy, nie uważając, komu dajemy i kiedy. Ale wiadomo, że za kasę, w męskim kiblu i po narkotykach. Walczymy o prawo do aborcji, żeby móc się walić na prawo i lewo, choć głównie na lewo, jak wiadomo.

To przerażające, co dzieje się w głowach osób, które wyrzucają z siebie takie słowa…

Kobiety ważyły się upomnieć o swoje prawa. Ważyły się sięgnąć po coś więcej niż jest nam z łaską dawane. Ważyły się – w oczach osób, które stosują taką przemoc werbalną. Bo nie powinnyśmy. Powinnyśmy zaś być podporządkowane i siedzieć we wskazanym nam miejscu. Już sam fakt, że miałyśmy czelność upomnieć się o coś, wywołało ich złość, wręcz wściekłość. Pojawiła się frustracja spowodowana zaburzeniem “naturalnego” stanu rzeczy. Zachwiałyśmy konstrukcją, która zdawała się nietykalna. Konstrukcja, w której mężczyzna jest na górnej żerdzi, a kobieta na dolnej.

Ale to nie wszystko. Co gorsza, kobiety pokazały swoją solidarność i siłę, pokazały pazurki. I natychmiast zostały za to skarcone, żeby przypadkiem nie wbiły sobie do głowy, że mają jakąś moc, że mogą sięgnąć po więcej. Należało zareagować szybko, skarcić tak, by sobie zapamiętały na długo. Jak najskuteczniej skarcić kobietę? Odwołać się do jej seksualności. To sposób na zdeprecjonowanie nas, na podważenie naszej równości względem mężczyzn, na odczłowieczenie. To sposób na wskazanie nam miejsca w szeregu i naszej roli. Jak to napisał jeden z cytowanych mężczyzn – “jedyna rzecz do której jesteście potrzebne to rodzenie dzieci”. A my – chodzące waginy i macice – miałyśmy czelność zbuntować się, wyrazić sprzeciw i upomnieć się o nasze prawa. Miałyśmy czelność powiedzieć, że to są NASZE ciała. Nasze ciała!

Nie biorę tych wszystkich słów do siebie. Zbiorowe komplementy nie robią na mnie wrażenia. Ani też indywidualne, gdy są wyssane z palca. Nie czuję się kurwą tylko dlatego, że jakiś koleś twierdzi, że nią jestem. Ale ilekroć czytam te wypowiedzi, jest mi bardzo, bardzo przykro. Nieprzełykalna kulka bólu staje w gardle. Bo gdzieś obok są mężczyźni, którzy tak o nas myślą, tak na nas patrzą i tak nas traktują. Gdzieś obok są kobiety, które słyszą na co dzień takie słowa od swoich mężów, partnerów, chłopaków. Obok żyją kobiety, które tresowane są takimi słowami i które z dnia na dzień coraz bardziej w nie wierzą. Te kobiety czują się tak, jak się do nich i o nich mówi. Czują się waginami i macicami. Kurwami. Mają dawać. Nie upominać się o prawa. Nie upominać się o godność. Czują się gównem. Czują, że nie mają wartości. Że są nikim. Dlatego tak wiele kobiet tkwi w patologicznych związkach. Bo ktoś odebrał im wiarę w siebie i siłę. Bo czują się tak, jak są określane i traktowane. Wiem, jak to jest, bo kiedyś byłam jedną z takich kobiet.

Bardzo ważne jest, aby wszystkie kobiety zrozumiały, że ta werbalna przemoc nie obniża ich wartości. Ona ma sprawić, żeby myślały, że nie mają wartości. Ale niczyje słowa nie sprawią, że Wasza wartość zmaleje, spadnie, stopnieje. Oni natomiast chcą, żebyście tak myślały. Bo dopiero Wasze myśli o Was samych mają moc sprawczą. Nie dajcie się tej propagandzie. Kobieta jest siłą. Siła jest kobietą. Do przemocy uciekają się ci, którzy się tej siły boją. Nie czują się intelektualnie zdolni mierzyć się z nią. Gaszą ją więc w kobiecie, by mieć nad nią kontrolę.

Kobiety! sięgajcie po swoje prawa. I nie dajcie sobie zabrać godności. Trzymajcie ją mocno, oburącz.

  • mayday

    Bardzo mnie irytuje takie gadanie. Kobiety ktore ze swoim ogromem przywilejow graja te wiecznie pokrzywdzone niestety zawsze budza agresje. Jesli w czyjes opini aborcja jest morderstwem to chyba logiczne ze ktos wyraza sie w sposob chamski o osobach pikietujacych za tym by to bylo legalne. To panie nie umieja dyskutowac glupokowato sprowadzajac aborcje do problemow waszego brzucha. I tak mowie glupkowato bo rzucanie tamponami i cala retoryka jest glupkowata. To panie nie maja wyobrazni nie pozwalajac na dyskusje w tak waznej kwesti mowiac ze o waszym brzuchu sie nie dyskutuje. Glupkowata akcja? Glupkowata reakcja. Bezmyslnie redukujecie ludzi?plody? do nic nie znaczacego zyjatka. W odpowiedzi same jestescie redukowane w podobnej skali. Tylko ze tego juz pani nie zauwarza. Nadczym uboleewam. Pozdrawiam

    • Aanka

      Kobiety nie grają pokrzywdzonych. Kobiety są krzywdzone. Zgadzam się, nie wszystkie, większość. Są też kobiety, które krzywdzą. Dlatego ważne jest równouprawnienie. Ludzie prawo, prawo, które wszystkich traktuje sprawiedliwie.
      Aborcja nie jest domeną kobiet. Aborcja to zabieg. Zabieg dokonywany na ciele kobiety. Zabieg dokonywany wtedy kiedy społeczeństwo dostaje jedynkę z edukacji i wychowania. Zabieg jest wykonywany, bo kobieta nie dojrzała do macierzyństwa, bo kobieta nie została przygotowana do macierzyństwa, bo zainwestowano w jej rozwój, ale odebrano jej możliwość godzenia pracy i macierzyństwa, bo państwo “odpuściło” pomoc materialną i każdą inną rodzinom z chorymi dziećmi, bo w przestrzeni publicznej chcemy widzieć tylko pięknych i zdrowych, bo mężczyźni zostawiają kobiety z chorymi dziećmi, bo nie dostrzega się wkładu kobiet w sukces dzieci, bo kobiety mają być “lalkami”, bo mężczyźni nie spieszą się do małżeństwa, bo mężczyźni nie poczuwają się do odpowiedzialności, bo nie wdrażamy chłopców do rodzicielstwa, bo nie doceniamy ojców, którzy są partnerami kobiety, bo pozwalamy sądom pozbawiać ojców ich praw, bo… Mogłabym wymieniać długo.
      Aborcja jest wykonywana wtedy kiedy kobieta i tak by ją wykonała (i żadna edukacja ani pomoc nie pomoże), oraz wtedy kiedy problem (ciąża) spadł na kobietę jak grom z jasnego nieba i ona nie wie co zrobić, bo nikt jej nie przygotował do zmierzenia się z tym problemem. Jest wykonywana tam gdzie kobieta wie, że z powodu ciąży zostanie odrzucona. Wreszcie jest świadectwem odpowiedzialności przyszłych rodziców za los i szczęście nienarodzonego dziecka i urodzonych już dzieci. Bo życie to nie tylko bijące serce, to czujące serce, serce, które troszczy się o inne serca.
      https://www.facebook.com/notes/for-good-life/kobiety-i-ludzie/920792738050937

    • Gaya Teresa Głowacka

      Dobrze szanowny/a zirytowany/a Mayday-u , że Ty “zauwarzasz” . Głupkowato i bezmyślnie jest osądzać kobiety, samemu nie będąc w sytuacji w której trzeba dokonywać wyboru – ponieważ mężczyźni jak wiemy, nie noszą brzucha i nie muszą rodzić. Gdyby to mężczyźni musieli dokonywać takiego wyboru jak sądzę ich poglądy drastycznie uległyby zmianie z anty na pro…. Budzić agresję to może co najwyżej budzik o 4 rano, bo zdrowa psychicznie osoba, nie przejawia agresji ot tak… Kwestia zdrowej merytorycznie dyskusji !!! Jeśli wiesz o czym mówię…

  • Ekologika

    Jak bardzo muszą być przerażeni siłą i solidarnością kobiet posiadacze chromosomu Y (trudno ich nazwać mężczyznami, żeby prawdziwych mężczyzn nie obrazić), którzy piszą takie rzeczy. Jak bardzo trzęsą im się w posadach dotychczasowe ramy świata, w których kobiety funkcjonowały według zasad przez nich dyktowanych. Łzy cisną mi się do oczu, bo to o mnie, o kobiecie, w wieku reprodukcyjnym, która chce mieć możliwość zdecydowania czy urodzić dziecko gwałciciela, chce mieć możliwość zdecydowania czy oszczędzi swojemu śmiertelnie choremu dziecku niewyobrażalnego bólu i cierpienia, czy urodzi je po to by “nadać imię, ochrzcić i pochować”. Mamy godność i nikt nam jej nie odbierze. Agresja jest argumentem ludzi, którzy się boją, ludzi, którzy sami nie mają argumentów.

  • Tomasz Badynski

    Nie jestem w stanie opisać min moich współpracowników z różnych stron świata, gdy im tłumaczę komentarze dotyczące np. aborcji/czarnego protestu z polskich portali. Padają komentarze ‘ale przecież wy jesteście w UE, jak to może tak być?’.
    Pracuję w Rosji.
    Różne rzeczy tu widziałem, ale pod względem prowadzenia dyskusji internetowych, podejścia do kobiet i spraw światopoglądowych, to Polacy są lata świetlne za Rosjanami.

  • Martyna

    Przykro czytać te prymitywne teksty :( Zero argumentacji za to pełno wulgaryzmów. Typowe dla prymitywnych chłopów! Bez urazy dla mężczyzn bo oni w ten sposób by się nie wypowiedzieli. Zapewne większość z tych …. jest niedzielnymi tatusiami i alimenciarzami.