Smutni ludzie i największe problemy świata


     Przygotowując się do napisania Wam o kapitale społecznym (napiszę o nim innym razem), niestety szlajałam się po necie, więc wpadło mi w oczy to i owo, co mi się bardziej, niż kapitał, ciśnie pod palce.

     Wcisnęło mi się mimochodem. Bazyl Lia i Jurek Owsiak zamieszali, zakręcili i powstała strona, na której ludzie deklarują, że nie mają focha. Taki, wiecie, spontan. Jeśli ktoś chce przyłączyć się do akcji, wysyła zdjęcie i deklarację “NIE MAM FOCHA“. Jestem tam i ja. Fantastycznie ogląda się uśmiechnięte gęby i czyta sympatyczne wpisy. Pod filmikiem, który o akcji nagrał Andrzej Tucholski z jestKultura, jakiś smutny człowiek napisał “Kolejna idiotyczna akcja, która niczemu nie służy”. Idiotyczna? Idiotyczne i niczemu niesłużące to jest bicie ludzi za cichy chód po ulicy, rzucanie koktajlami Mołotowa w rosyjską ambasadę i niszczenie tęczy.

     Innemu smutnemu człowiekowi nie podoba się przedświąteczny wysyp serdecznych gestów, akcji charytatywnych i odruchów miłosierdzia. Uważa, że czynienie dobra zarezerwowane jest tylko dla kryształowych ludzi i jak ktoś ma coś na sumieniu, to nie powinien czynić dobra. Zapytuje: “czy twoja chęć niesienia pomocy płynie rzeczywiście z czystego serca?” A ja zapytuję, co cie to w ogóle obchodzi? Jeśli ktoś najgorszy ze złych da potrzebującemu złotówkę, to potrzebujący ma złotówkę. Tylko tyle i aż tyle. Po co komuś w sumienie zaglądać? Gdyby rzeczywiście prawo do uczestniczenia w akcjach pomocowych mieli tylko dobrzy ludzie, cienko by te akcje wypadały.

     Smutnych ludzi nie trzeba daleko szukać. Otaczają każdego z nas. Kogoś oburzy jakaś kwestia, smutni ludzie rzucą: “nie masz większych problemów?”, “nudzi ci się?”, “chwała bogu, że to jest twój największy problem”. Artur Górski, poseł z ramienia PiS apelował, że potrzebuje krwi i zwrócił się do ludzi dobrej woli o oddawanie jej w punktach krwiodawstwa. Ci smutni ludzie wysrywali z siebie komentarze, że ma zdychać, że niech mu pisiory pomogą, że biedne dzieci umierają bez pomocy, a jak poseł zdycha, to zaraz się pomoc znajduje i nie dość, że darmozjad, to jeszcze krwiopijca. Nie można przy nich narzekać, bo okazuje się oczywiście, że inni mają gorzej. Nie można się przy nich cieszyć, bo czego się cieszysz, jutro będzie gorzej. Nie można przy nich odnosić sukcesu, bo im wątroba od nadmiaru żółci wysiądzie i będziecie mieć takiego na sumieniu.

     Smutnym ludziom przeszkadza, że ktoś komuś pomaga, że ktoś uśmiecha się do kogoś ot tak, po prostu, że ktoś może zajmować się kwestią, która nie jest największym problemem świata, że ktoś się solidaryzuje, bawi, popiera coś, co nie jest… smutne. Smutni ludzie zazdroszczą nawet człowiekowi z białaczką, że jemu ktoś pomaga, a im nie. Smutni ludzie chodzą sfrustrowani, gdy inni podają sobie ręce. Smutni ludzie są pomarszczeni, jeśli nie na zewnątrz, to w środku. Na domiar złego wydaje im się, że z jakiegoś powodu to ich rolą jest określanie, co ma sens, jaki problem wart jest uwagi, komu warto pomagać i kto może to robić. Ich szlachetnym zadaniem jest uświadamianie innych, że zabawa jest idiotyczna, zjednoczenie jest tylko na pokaz, uśmiechy są sztuczne, a ta czy tamta akcja to strata czasu.

     Jak należy postępować ze smutnymi ludźmi? Oczywiście trzeba uświadomić sobie, że istnieją. Warto wiedzieć, że takie postawy szkodzą nam, szkodzą społeczeństwu obywatelskiemu i trzeba je zwyczajnie olewać i robić swoje. Czyli te idiotyczne akcje nikomu niepotrzebne, te zrywy charytatywne, co tylko w okolicy świąt a potem ich nie ma. To pomaganie złymi pieniędzmi od złych ludzi o złych sercach.




Elżbieta Haque

  • http://chicamala.pl/ Chica Mala

    Zawsze mnie zastanawiało skąd Ci, jak określiłaś, Smutni Ludzie mają siłę i energię do krytykowania i narzekania, ale nie mają już jej, żeby zrobić coś faktycznie dobrego. W końcu więcej pożytku jest z szerzenia radości niż smutku. Przynajmniej dla tych, który się cieszą…

  • http://www.archiwumchaosu.pl/ Kamila Łońska-Kępa

    Amen :)
    Strasznie mnie wkurzają ludzie którzy sami nie robią NIC za to są pierwsi do krytykowania tych, co chociaż próbują.
    A idiotyczne akcje są fajne. Chociażby dlatego, że pozwalają się uśmiechnać.

    • Peter

      Umiesz sobie wyobrazić ludzi, którzy pomagają, ale nie piszą tego na czole, blogu, nie wciskają się z informacją o tym w komentarzach gdziepopadnie i mediach społecznoścowych.
      Po prostu pomagają, bez oglądania się na poklask.

      Ja umiem sobie wyobrazić.

      Umiem też sobie wyobrazić ludzi powyższych, mających świadomość, że celebryta szuka lansu, wszędzie, nawet tam, gdzie inni w ciszy i spokoju pomagają. A to przeszkadza.
      Są ludzie, którzy potrzebują pomocy, nie błysku fleszy towarzyszących lansującym się celebrytom.

      Cisi pomagający, gdy czasem gdy o tym mówią, są określani jako ‘smutni’.

      • http://www.archiwumchaosu.pl/ Kamila Łońska-Kępa

        Patrząc na to, że czepiasz się i mnie i Eli nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wiem kto ukrywa się pod nickiem Peter :) Cześć Wkurzony. Zgadłam?
        Ale całkowicie abstrahując – Peter, umiesz sobie wyobrazić, że są ludzie którzy piszą o swoim pomaganiu na blogach i fejsbukach i na ścianie chałupy… bo po prostu się cieszą i chcą się tą radością podzielić?
        A nawet jeśli nie robią tego, z takich pobudek, a z mniej szlachetnych jak powiedzmy chęć promocji CO KUŹWA Z TEGO (Elu wybacz,poniesło mnie)?! Dzięki temu inni dowiadują się jak i gdzie jeszcze można pomóc. A pobudkami jakiekolwiek by nie były przyjmujący pomoc raczej się nie przejmuje. Dla niego ważne jest, że ktoś wyciągnął rękę.

        • Peter

          Pudło. Strzelaj dalej. Jeśli czujesz taką potrzebę.

        • http://wkurzanie.pl/ Wkurzony

          Najuprzejmiej Cię informuję, że jeśli ktoś mnie wyrzuca drzwiami, to ja przez okno nie wracam. Nie komentuję zatem ani Twoich wpisów, ani komentarzy. Ani z powszechnie znanego konta, ani z jakiegokolwiek innego. Nie wiem też, kim jest Peter – wiem tylko, że czasem ktoś o takim nicku zamieszcza swoje komentarze u mnie. Stąd prośba: nie doszukuj się w polemikach czy nieprzychylnych komentarzach mnie, bo ja się już od dawna do Twoich internetowych publikacji nie odnoszę i nie zamierzam tego robić także w przyszłości.

  • http://szczypta-kultury.blogspot.com/ Marcin Karolak

    Ela, smutny szczęśliwego nie zrozumie i odwrotnie. It`s all that simple. Udało mi się to po wielokroć zauważyć zarówno z jednej, jak i drugiej strony barykady.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Co innego smutny człowiek, bo go życie poniewiera, a co innego smutny z wyboru. Tyle że ten drugi bywa większym malkontentem niż pierwszy, a tego pierwszego to nawet rozumiem, Marcinie drogi :)

      • http://szczypta-kultury.blogspot.com/ Marcin Karolak

        Prawda. A jak już raz sponiewiera, to można w ramach pewnego uzależnienia nabawić się też takich skłonności ;)

  • http://meskiepisanie.pl/ kel

    Smutni ludzie bardzo nie chcą być gorsi, tylko nie bardzo wiedzą jak to zrobić. No to zamiast być lepszym i dać 2 zł zamiast 1 zł to łatwiej im napisać, że on i tak jest najgorszy i złotówkę to może dać każdy. Problem rozwiązany, kompleks wyleczony.

  • Peter

    A to nie jest tak, że każdy ma prawo do własnej oceny?

    Nie ma przecież obowiązku podzielania entuzjazmu…

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Tak, każdy ma prawo do własnej oceny i ja z tego prawa korzystam.

      • Peter

        Ocenianie kogoś, kto wyraził swoje zdanie to raczej zwyczajny hejt.

        Ale ja się nie znam, tak tylko mi się wydaje.

      • Peter

        Smutni oceniają, następnie smutni są oceniani, znowuż chwilę później ktoś ocenia tych, którzy ocenili smutnych i tak kołowrotek się kręci.