
Ten temat chodzi za mną od dawna. Zwłaszcza w ostatnich dniach, kiedy akurat na pisanie dla Was nie bardzo mam czas, bo piszę dla kogoś innego. Ale Kamila z Archiwum Chaosu mnie sprowokowała. A w obliczu silnej potrzeby polemiki jestem bezsilna. Oderwę się na chwilę od mody i zwrócę w kierunku uczuć. Trudno, znów nie prześpię nocy, żeby nadrabiać zaległości.
W podlinkowanym wyżej tekście Kamila stwierdza z całą stanowczością, że nie można kochać dwóch osób jednocześnie (i oczywiście nie mówimy o mamie i tacie). Może by mnie to nie podniosło z krzesła, gdyby Kamila napisała, że ona nie mogłaby kochać dwóch jednocześnie, ale że wskazuje na nas, na mnie, na Ciebie… Nie wiem, jak Ty, ale ja wiem, że można kochać dwóch mężczyzn, może i trzech. I nie będę się tutaj podpierać poliamorią, choć nie widzę w niej nic złego.
Jeśli komuś wydaje się, że kocha dwie, czy trzy osoby to:
a) nie kocha nikogo
b) tylko siebie.
…pisze Kamila.
Napisałam kiedyś tekst “Miłość nie wygasa”, który jest doskonałym wstępem do tego, co chcę napisać. Przyniosłam go na tę stronę. Proszę zatem rzucić okiem i wrócić tutaj szybciutko.
Miłość przechodzi różne stadia. Najczęściej. Choć pewnie są takie egzemplarze, które nie wychodzą ze stanu zakochania i to w stosunku do jednej osoby. Jednak najczęściej jest tak, że miłość wybucha, pojawia się fascynacja, wielkie WOW, wieczny rumieniec, wielka namiętność, ekscytacja. Mówimy wtedy o zakochaniu. A potem otwierają nam się oczy, widzimy już wady partnera i od zakochania przechodzimy do kochania.
I tak, na etapie zakochania nie ma szans, by zakochać się w kimś innym. Klapki na oczach nie pozwalają rozglądać się na boki. Ciągle mamy ochotę patrzeć głęboko w oczy temu jedynemu i oddychać wydychanym przez niego powietrzem. Splatać się z nim i przenikać się swoją tkanką z jego tkanką.
Z czasem klapki spadają. Spadają tym bardziej w czasie kryzysów wszelakich, gdy miłość przygasa, albo dostaje po głowie i ma ochotę uciekać. Łatwo się wtedy zakochać w kimś innym, mimo że w sercu już ktoś jest. I to wcale nie oznacza, że przestało się kochać. To frazesy upraszające sprawę. Nie tylko wspólny kredyt i dzieci nie pozwalają w takiej sytuacji odejść i zaangażować się w nowy związek. Po prostu nie wszystko zdycha tak nagle, jak by się mogło wydawać. Gdyby zdychało, życie uczuciowe byłoby bajecznie proste.
Nie można powiedzieć: “To bzdura, nie da się kochać dwóch osób jednocześnie”. W miłości nie ma nic kategorycznego, niczego nie da się stwierdzić jednoznacznie, a tym bardziej w oparciu wyłącznie o własne doświadczenie i to, że się komuś coś wydaje. No sorry bardzo, ale jeśli o uczucia chodzi, to zasady można sobie wsadzić w kieszeń i próbować szufladkować swoje własne, wymyślać dla nich zasady i żywić nadzieję, że będą się tego trzymać.
Można kochać więcej niż jedną osobę. Z badań nad mózgiem wynika, że można zakochać się w ajfonie (poważnie). Czy to oznacza, że mając ajfona, nie można być w związku i kochać? Kamą. Zwłaszcza że nigdy nie jest tak, że dwie osoby kochamy tak samo, w taki sam sposób i tak samo mocno. To właśnie pozwala nam podejmować decyzje, zamiast zdychać z głodu, nie mogąc się zdecydować, z którego żłobu żreć. Jednocześnie takie decyzje są bolesne i przypominają rozrywanie serca na żywca. A czy tak da się żyć, bez decyzji? Da się. Ale takie życie nadaje się tylko dla masochisty i to wyjątkowo perwersyjnego.
Świadomość, że nie da się kochać dwóch osób równolegle być może pozwala spać spokojnie. Pewne jest jedno: “Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.” Z drugiej strony każdy ma prawo być przekonany, że coś nie istnieje, dopóki tego nie odkryje i ma prawo być przekonany, że się nie da, dopóki się nie zdarzy.