Podejrzane zabawy dorosłych z dziećmi

dziecko

Photo credit: peasap / Foter.com / CC BY


     Będzie krótko (chyba) i zwięźle. Parentingowo. Dlatego, że mi się przelało, gdy kolejny raz przeczytałam wypowiedź rodzica (gdzieś na blogach, w komentarzach), że klapsy to nie bicie.

     W tym momencie zupełnie nie chodzi mi o to, czy ktoś powinien bić swoje dzieci, czy nie i dlaczego. Objaśnianiem tego świetnie zajmują się inni. Do tego trzeba mieć stalowe nerwy. Ja ich nie mam. Jeśli masz jakieś wątpliwości w tym temacie polecam stronę Stop Klapsom.

     Ale jak już zapowiedziałam, ciśnienie mi się podniosło, gdy kolejny raz ujrzałam deklarację, że dawanie klapsów to nie jest bicie. A słyszę takie teksty i widzę na tyle często, by przypuszczać, że są tacy, którzy serio w to wierzą, albo starają się to sobie wmówić.

     Otóż klaps, który nie jest biciem, to sobie możesz uprawiać w łóżku z wybrankiem/oblubienicą. Po klapsie, który nie jest biciem, pojawia się u “ofiary” pomruk zadowolenia, jęknięcie, rozkoszny pisk, chichot i inne takie. Jeśli twoje dziecko nie zdradza takich objawów po klapsie, znaczy, że je bijesz. Jeśli przejawia, znaczy, że je molestujesz. I tak źle, i tak niedobrze.

     Spróbuj sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Jeśli klaps nie jest biciem, to czym jest? Jeśli ktoś obcy podejdzie i trzaśnie twoje dziecko w tyłek, to uznasz, że… to tylko klaps? Jeśli ktoś obcy podejdzie do ciebie i strzeli ci w pysk, to uznasz, że to tylko klaps? Jeśli twoja żona jest niegrzeczna, dostaje klapsy? A twój mąż? Jego też okładasz, gdy ci napyskuje? No właśnie, miła pani, miły panie, gdyby wam przypieprzył współmałżonek podczas wymiany zdań, skończyłoby się na obdukcji. Ale dziecko luz, można okładać, bo przecież to tylko klapsy. A szef może ci przygrzać, jak raportu nie dostarczysz na czas, albo projekt będzie niezbyt idealny? Niby czemu nie?

     Skoro masz jaja, by podnosić rękę na dziecko, miejże na tyle odwagi, by przyznać się przed sobą, że je bijesz. Albo poczekaj, aż dostaniesz klapsa na ulicy. Wtedy na bank zmienisz zdanie. Sęk w tym, że choćby nie wiem jak to kwieciście nazywać, w oczach dziecka zawsze to będzie przemoc. Jemu też wmawiasz, że go nie bijesz? Nie dość, że bije, to jeszcze kłamie.




Elżbieta Haque

  • Anna

    A czy aby troszkę tego nie wyolbrzymiasz? Bicie dzieci dla własnego widzimisię jest złe – tu nie mam żadnych zastrzeżeń. Maltretowanie, bicie po twarzy, głowie, celowe upokorzenia – tak to jest zło. Ale czy nie uważasz czasem, że dziecko które nie zna klapa nie czuje się zbyt bezkarne?
    Gdy ja byłam dzieckiem nie dostawałam lania za byle co – jedynie wtedy gdy naprawdę narozrabiałam. Mama nie biła mnie za złe oceny, własne zdanie czy też bałaganienie. Ale gdy raz mając pięć lat wyszłam z domu i nie powiedziałam gdzie idę, a ona przez kilka godzin szukała mnie po sąsiadach – tak – wtedy dostałam lanie. I pamiętam je do dziś – i już nigdy więcej nie wyszłam z domu bez poinformowania.
    Nie sądzisz, że właśnie przez to lekkie wychowanie, brak klapsów i kar dzieci obecnie nie mają poczucia własnego miejsca? Nie wiedzą co dobre, a co złe?
    Mieszkam w Irlandii, gdzie ten system bezstresowego wychowania działa trochę dłużej niż w Polsce i powiem Ci jedno – ja nie chciałabym wychowywać tu dziecka! Dzieci nie znają pojęcia szacunku, dbałości o bliźniego, nie mają wartości.
    Nie porównujmy więc klapa danego dziecku jako karę do klapsów dawanych w małżeńskiej sypialni. Nie wszystko musi mieć podłoże seksualne – ludzie, opanujmy się trochę!

    Pozdrawiam.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Ale wychowanie pozbawione klapsów nie jest bezstresowym wychowaniem. Ja nie stosuję klapsów, a dzieci mam zestresowane ;)
      Gdy zwiałaś z chaty w wieku 5 lat, nie dostałaś po dupie za karę, tylko z bezsilności rodzica. Dostałaś, choć to nie była Twoja wina, bo dziecko w tym wieku nie wie, że to jest niedopuszczalne. To rodzice są po to, by dbać o bezpieczeństwo dzieci, pilnować, by nie poszły w świat z mieszkania.
      Zdecydowanie lepsze efekty daje tłumaczenie dziecku różnych aspektów, przyczyn, skutków, ewentualności, przyjemności i niebezpieczeństw.
      Nie stosuję kar cielesnych, a moje dzieci znają godność człowieka z pewnością lepiej niż niejedno lane dziecko. I nie mają dysonansu. Dlaczego ono nie może bić ludzi, a ludzie mogą bić je…? Jak to wytłumaczysz dziecku, które dostaje po tyłku? Czy jemu będzie wolno Ci przylać, gdy mu się nie spodoba Twoja decyzja? A jeśli ktoś zażyczy sobie je dotknąć w niewłaściwy sposób? Może uzna, że skoro można je bić, to można je też dotykać wbrew jego woli…

      Dla mnie klapsy uzasadnione są tylko wtedy, gdy druga strona ma ochotę je dostawać, stąd proste porównanie do sypialni.

    • http://www.archiwumchaosu.pl/ Kamila Łońska-Kępa

      Anna moje dziecko nie zna klapsa i nie jest bezkarne.
      Jak coś zbroi z premedytacją dostaje karę typu brak słodyczy, brak bajek. Jak kogoś zrani MUSI przeprosić. Jak coś popsuje MUSI w miarę możliwości to naprawić, lub odpracować. Do tego jest rozmowa. Że sprawiło przykrość, że zrobiło źle. I jak to naprawić.
      Podejrzewam, że nauczy się więcej niż przez skórę na tyłku.

    • Jovi

      Popieram w 100% twórczyni tematu ma chyba problemy z psychiką!? Może a wręcz na bank w dzieciństwie była bita za byle co i nie mówię tu owychowawczym klapsie a o tłuczeniu za byle co, byle gdzie. Jej psychika to zarejestrowała na tyle skutecznie, że teraz myśli, że dziecko może wszystko i co? Mam nie dać klapsa? Jak dziecko rozpieprzy mi telewizor za kilka tyś mam mu powiedzieć ,,ok kochanie nie wolno, mamusia jest baardzo, baaardzo smutna, zraniles moje uczucia”? Heh i tego skutki sa na ulicach w szkolach, itp. Bachory! Bo tak teraz powinno sie nazywac te male kanalie ktore sami tworzymy. Zero szacunku, zero kultury, zero Wielkie Zero !

      • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

        Za telewizor za kilka tysi to chyba wypada żebra dziecku połamać, nie? Czy uznajesz jakiś inny adekwatny poziom pobicia?
        Dziękuję za psychoanalizę, nie będę musiała grubych pieniędzy wydawać na wizyty na kozetce :)

      • miki

        Jak nie poteafisz dziecka wychowac tbez bicia to masz wielki problem. Ja nigdy swojego nie uderzylam i rozwalil mi zadnych cennych rzeczy….dlaczego? Bo z dzieckiem sie rozmawia a nie zalatwia laniem. Kanalie to wy rodzice ktorzy stosujecie takie metody…

  • http://www.tyfon.pl/ tyfon

    Elżbieta, uwielbiam Cię. Genialny tekst.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Zarumieniłam się :)

  • aga

    nawiedzona jesteś chyba zdeka przeginasz opanuj troche te emocje z tymi klapsami ja nie wiem chyba miałaś cięzkie dzieciństwo nie ucz mnie wychowywania moich dzieci nie narzucaj mi swjej decyzji i swoich śiatopoglądów ja tobie tego nie robie i przyłączam się do Anny

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Jestem u siebie i będę sobie przeginała do woli.
      Narzucam Ci cokolwiek? :D Nawet nie kazałam Ci wchodzić na swoją stronę i czytać.
      Możesz dalej uprawiać kary cielesne. Pomijając kwestie szacunku do dziecka, to jest niezgodne z prawem.

      • backwoodsman

        Xezbeth piszesz: “jestem u siebie i będę sobie przeginała do woli” i zarazem podobnego przeginania do woli odmawiasz innym, nawet gdzie indziej (w sensie nie tu u Ciebie), bo wspominasz, że gdzieś tam przeczytałaś o klapsach i się w Tobie zagotowało. Czyż to nie jest przekonanie o własnej niepodzielnej racji, jedynym słusznym punkcie widzenia? Jeśli to nie to, to czymże to jest?
        dostałem kiedyś będąc 8 letnim chłopcem lanie od mamy w postaci kilku mocnych klapsów… pamiętam to do dzisiaj, ale… no jest pewne ale, bo nigdy nie miałem do niej o to jakiegoś żalu specjalnego, wiedziałem z czego owo lanie wynikło i pomimo, że powód nie był sluszny ROZUMIAŁEM i rozumiem z czego to lanie wynikło (było efektem mamy strachu o mnie, nerwową reakcją na widok dziecka z całą twarzą we krwi, które na pytanie co się stało mówiło “nie wiem”, co było przyjmowane jako kłamstwo. To był efekt braku wzajemnego zrozumienia, błędu we wzajemnej komunikacji. I w mojej ówczesnej ocenie i z dzisiejszego punktu widzenia nie postrzegam tego ani jako chęci upokorzenia mnie, ani formy znęcania się, a jedynie jako formę kary. Co zaś do porównania klapsa
        danego dziecku z klapsem mającym podtekst seksualny, zasadnicze znaczenie ma tu nastawienie i intencja osoby ten klaps wymierzającej. Nie dajmy się zwariować, stosując bowiem takie porównania i idąc Twoim tokiem myślenia, można spokojnie zarzucić ojcu zmieniającemu pieluchę córeczce chęć oglądania jej okolicy genitalnej i nie wiadomo jakie myśli w trakcie tej czynności. Widziałem niejednokrotnie mamy trzymające w palcach penisa swego malutkiego dziecka, czy to gdy pomagały mu się wysiusiać, czy w innych okolicznościach wymagających bezpośredniego dotyku. A wszak mówimy o strefie intymnej. Czyż u Ciebie natychmiast nie pojawiłoby się oskarżenie o molestowanie ?…
        I zapewniam Cię, że nie jestem zwolennikiem kar cielesnych w żadnej postaci. A tak z ciekawości, jakie kary są dopuszczalne z Twojego punktu widzenia? Jakie formy karania mieszczą się w Twoim światopoglądzie? Jesteś pewna, że wszystko można osiągnąć tłumaczeniem i rozmową? Jeśli tak, to jesteś wyjątkiem, bo rozumiem, że nigdy nie dochodzi ani do rozmów podniesionym głosem, ani do tzw wymiany zdań, czy kłótni między Tobą i Twoim życiowym partnerem, czy innymi osobami z Twojego otoczenia. Wszystkie problemy i konfliktowe sprawy załatwiasz ze wszystkimi spokojną rozmową i tłumaczeniem…

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          1. Jestem u siebie i piszę, co myślę. Odpowiedziałam Adze, która każe mi się opanować i oznajmia, że przeginam. Otóż mogę tu nawet histerycznie płakać i drzeć szaty, bo jestem u siebie i mam do tego prawo. Nie zabraniam natomiast nikomu gotować się, czytając ten tekst. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.

          2. Nie rozumiem, dlaczego zostałeś ukarany za to, że miałeś twarz całą we krwi. Raczej zajęłabym się szukaniem przyczyn krwawienia a nie spuszczaniem lania dziecku…

          3. Seksualna wzmianka jest prowokacją. Jedno zdanie na cały tekst. Ciekawe, że przykuło Twoją uwagę.

          4. Jak możesz pisać, że rozumiesz, skoro nic nie pisałam o podnoszeniu głosu czy kłótniach?
          Staram się wyciągać konsekwencje. Jak w dorosłym życiu. Na przykład, nie pracujesz, nie zarabiasz, ochlałeś się, rzygasz, masz kaca. Jeśli dziecko nie odrobi lekcji, nie będzie mogło się bawić. Użyje zabawki w sposób nieadekwatny do jej przeznaczenia, skonfiskuję ją. Wścieka się, rozrabia, dostaje kilka minut dla siebie, żeby się uspokoić.
          Czy wszystko można osiągnąć tłumaczeniem i rozmową? Nie wszystko. W ogóle w życiu nie jest tak, że wszystko się da osiągnąć. Ale jeśli nie mogę dojść do porozumienia z sąsiadką, mam jej spuścić manto? Nie. Dlatego, jeśli nie mogę dojść do porozumienia z dzieckiem, również nie powinno się to kończyć laniem.

  • Daria

    Ja raz, jeden jedyny raz dostałam lanie. Nawet nie lanie. Dwa klapy w tyłek. Jak zrobiłam dokładnie to co Anna mając lat około 5ciu. Polazłam bóg wie gdzie na kilka godzin mówiąc, że idę do kolegi. Rodzice od zmysłów odchodzili i owszem dostałam z powodu ich bezsilności. Dziś, będąc mamą, na myśl o tym, że moje dziecko by mi zafundowało taki stres dostaję kolejnych siwych włosów.
    I nie, nie popieram bicia. Ale rozumiem punkt widzenia Anny. Ja też zapamiętałam tamtą lekcję bardzo dobrze. Do dziś pamiętam łzy w oczach mojego ojca jak wróciłam jakby nigdy nic do domu.
    I też się zgadzam, że dzisiejsze dzieci są gorsze niż kiedyś. Ale to wina tego, że rodzicom się nie chce. Lania taki nie da, ale porozmawiać, wytłumaczyć, też się nie chce. I wyrasta grono samoś co mają cały świat w nosie.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Tak, zgadza się. Z dziećmi się nie rozmawia, więc rosną samopas, jak dziki bluszcz, bez wytyczonej drogi. Dokładnie wiem, jak to wygląda. Niezmiennie dziwię się, gdy widzę jak rodzice komunikują się z dziećmi gdzieś tam w szkolnej szatni. Z tego nie może być nic dobrego.
      Ja też dostałam raz. Do dziś mam żal. Nigdy nie zapomnę, jak podle się wtedy poczułam. I nie dlatego, że było mi przykro, że zawiniłam. Nie. Było mi przykro, że zostałam tak potraktowana. To kwestia wieku zapewne. Pięciolatek poczuje ból i zapamięta strach. Ja zapamiętałam poniżenie, bo byłam starsza.

  • Mama Tomka

    Popieram w 100%! Przykro czytać, jak w komentarzach reagują ci rodzice, którzy nie potrafią sobie z dzieckiem poradzić inaczej niż przemocą i jeszcze wstydzą się do tego przed sobą przyznać.
    Wychowanie bez przemocy to nie jest wychowanie bezstresowe – chyba czas, żeby to wszystkim wytłumaczyć.
    A dzisiejsze rozwydrzone dzieci nie biorą się z braku klapsów, ale z totalnego braku zainteresowania ze strony rodziców zajętych swoimi sprawami.

  • Anna

    W Bibli jest napisane aby nie zalowac rozgi na swojego nierozumbego syna .Ksiega Przyslow .I nie chodzi tu o bicie dawanie klapsow itp. Chodzi tu o rodzaj dyscypliny jezeli inne metody poniosa kleske .prosze sobie zadac pytanie czym jedt kszyk I jakie slady zostawia w malej osobowosci .zanim bedziecie prowadzic kampanie pro save pleas think twice ……and let parents make they own decision about treat they children don’t judge them ……

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Sąd osądzi, bo bicie dzieci jest karalne.

  • izabela

    mam trójkę dzieciaków 13lat,7 lat, 2,5 roku żadnego nie uderzyłam ostatnio na spacerze spotkałam mamę z 20 miesięcznym chłopcem i jak to mamy zaczełyśmy rozmawiać a on mi mówi że zdarza jej się dać klapsa aż się we mnie zagotowało daje klaps 2 latkowi jak by miał zrozumieć za co dostał

  • aaa

    Bez przemocy, bez klapsów ale zasady muszą być i dzieci muszą ich przestrzegać – kara lub inaczej nazwana konsekwencja złego zachowania musi być !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  • Iki

    Ja tylko raz w życiu dostałam klapsa i pamietam go do dziś. Powód był bzdurny i nie bardzo bolało (psychikę chyba bardziej), ale w pamięci dziecka zostało na zawsze. Do niedawna nie byłam jeszcze zdecydowana czy być ZA czy PRZECIW klapsom. Wydawało mi się, że to nie jest temat do dyskutowania na większym forum i że to sprawa do załatwienia na poziomie rodziny. Ale dziś, po przeczytaniu wszystkich komentarzy pojawiła mi się jedna konkluzja: DAĆ KLAPSA JEST ŁATWIEJ NIŻ POROZMAWIAĆ Z DZIECKIEM O TYM CO ZROBIŁO. Łatwiej walnąć i w ten sposób przekazać sygnał (trochę tak jak w świecie zwierząt, ale przecież jesteśmy trochę wyżej niż zwierzęta). Na rozmowę potrzeba więcej czasu, więcej cierpliwości i może jeszcze trochę wiedzy o psychice dziecka. Klaps to to nie jest narzędzie do wychowywania dziecka, tylko raczej narzędzie dla rodzica do wyładowania złych emocji nagromadzonych w rodzicu. Dlatego jestem na NIE.

  • http://magdanazimno.be/ magda na zimno

    Wszystko ma swoje granice, ale bicie to już naruszenie pewnej…

  • Pingback: Elżbieta Haque – autorRęce precz od zbrodniarzy wojennych! |()

  • http://chicamala.pl/ Chica Mala

    Dobra, przekonałaś mnie :-) Nawet nie mam nic więcej do dodania. Lubię konkretne argumenty :-)