
Dziś kulinarnie, bo czemu nie. Prosto, krótko i na temat, bo i danie banalne, proste i szybkie.
Pomimo mojej nieufności względem pszenicy, postanowiłam spojrzeć na nią łaskawszym okiem, nasłuchawszy się w superlatywach o zaletach makarrronu.
“Everything you see, I owe to spaghetti” – Sophia Loren
Okazało się, ku mojej radości, że w 15 minut mogę przygotować pyszny, wartościowy i zdrowy posiłek. Nie śmiałabym nie spróbować. Miałam pewne obawy, bo moi domownicy lubią cięższy w strukturze pomidorowy sos do spaghetti, oczywiście z dodatkiem dużej ilości mięsa mielonego. Czekała mnie niespodzianka.
Ale do rzeczy.
Przygotowanie sosu trwa tyle, co gotowanie makaronu. A zatem wstawiamy makaron i przystępujemy do siekania. Ja wybrałam dwa rodzaje makaronu: z pszenicy durum i pełnoziarnisty. Gotowałam je razem, zwracając uwagę na różne czasy gotowania. Proces należy zakończyć, gdy makaron jest jeszcze al dente. Rozgotowanej paście znacząco skacze indeks glikemiczny. A tego nie chcemy.
Czosnek
To oczywiście kwestia gustu. Dla czterech głodomorów posiekałam drobno dwa duże ząbki.
Czosnek dobrze jest posolić (preferuję grubą różową sól himalajską) i przetrzeć nożem. Dzięki czemu czosnek łatwiej podzieli się olejkami eterycznymi.
Papryka
Nieduży kawałek (u mnie 1/4 niedużej czerwonej papryki) posiekać w drobną kosteczkę. Można użyć oczywiśćie papryczki chilli.
Pomidor
Pomidora potraktować jak paprykę.
Można użyć innych warzyw – choćby selera naciowego, cukinii, startej marchewki, można dodać ziarna słonecznika czy prażone orzechy, migdały, pestki dyni. Warto spróbować różnych kombinacji.
Posiekane składniki wrzucić na ciepłą (nie gorącą) oliwę i na wolnym ogniu je podgrzewać, niech połączą smaki i oddadzą je do oliwy.
W międzyczasie odcedzamy makaron i wrzucamy na patelnię, do oliwy i warzyw. Wyłączamy gaz czy inny palnik i doookładnie, cierpliwie mieszamy i mieszamy.
Gotowe papu możemy posypać szczypiorkiem, pietruszką czy innymi świeżymi ziółkami i parmezanem.
Następnie robimy fotkę i smacznego.