Gdy dziecko nie idzie do komunii

dziecko

“Gdy dziecko nie idzie do komunii” – tekst o takim tytule wychynął na łamach edziecka. Według danych na stronie został opublikowany 6 lat temu, teraz został tylko wywleczony do wierzchu. Tekst ten jest bardzo szkodliwy. I wisi tam sobie od lat odświeżany niczym kotlet.

Z jednej strony mamy, nazwijmy to, hipokryzję podszytą konformizmem osób, które nie wierzą a praktykują, z drugiej pretensje duchownych i członków wspólnoty kk, że sakramenty przyjmują takie właśnie osoby. Nad tym wszystkim krąży widmo strachu budowane m.in. przez takie szkodliwe teksty, jak ten spod linka powyżej i inne formy nacisku.

Możemy się z niego dowiedzieć, że dziecko nie lubi czuć się inne i ciężko to znosi, potrzebuje być takie, jak rówieśnicy, ergo rodzic robi mu krzywdę, gdy nie chce, by uczestniczyło w komunii. Poza tym – UWAGA, bo to naprawdę mocne – “dzieci w ogóle są istotami wierzącymi. W tym wieku budują pierwszy obraz świata. A świat dla ośmioletniego dziecka jest tak ogromny, że musi mieć kogoś, kto wszystkim rządzi, o wszystko dba i spaja w całość. Dzieci potrzebują poczucia bezpieczeństwa, sensu i ciągłości. Wiara w Boga, daje odpowiedzi na wiele zasadniczych pytań.” Tak twierdzi pani psycholog.

U nas w domu jest zasada, że wszystkim rządzą, o wszystko dbają i spajają w całość rodzice. Jest o tyle dobrze, że można podyskutować, argumentować, nie zgodzić się, polemizować, a nawet dojść do porozumienia. Z bogiem nie byłoby takiej opcji. Żarty żartami, ale… Owszem, wszechświat jest wielki, jednak do ogarnięcia go nie trzeba wiary w boga. Potrzebna jest nauka a zatem wiedza. Wystarczy dziecku o tym świecie opowiadać, obrazowo przedstawiać niuanse, porównywać, dostarczać materiały, by dziecko mogło zdobywać i poszerzać swoją wiedzę. Nie róbmy z dzieci debili, którym potrzebna jest nadprzyrodzona postać, żeby ogarnęły rzeczywistość.

Według mnie to właśnie boga i całą tę otoczkę trudno jest ogarnąć mając te osiem lat. Dziecku tłumaczy się, że Superman to postać fikcyjna, ludzie sami z siebie nie latają, że jak się człowieka zabije, to on umiera, a nie tak jak w grze czy bajce, że wstaje, otrzepuje się i idzie dalej. A potem przychodzi pan katecheta i mówi o Jezusie.
- Nie no synek, wiesz, Jezus to co innego.
- A dlaczego?
- No bo to syn boga.
- A kto to?
- Taki pan, co mieszka w niebie.
- A jak pada, to on moknie?
- Nie, bo w sumie to go tam nie ma.
- A gdzie jest?
- W twoim serduszku.
- Taki czerwony, utaplany we krwi?

Nie, wcale w ten sposób nie jest łatwiej…

Odbiegłam nieco od tematu. Pani, która podlinkowany tekst napisała, do spóły z panią psycholog nie robią w zasadzie nic nowego, nic odosobnionego. Naciskają, straszą i próbują wywrzeć na niewierzących wpływ, aby ci zachowywali się w określony sposób. Żeby ochrzcili swoje dziecko, mimo że chrzest jest powierzeniem dziecka bogu, w którego nie wierzą, i instytucji, z którą się nie identyfikują, a często nawet potępiają. Żeby dziecko zapisali na religię. I żeby do komunii poszło. Mają to zrobić ze strachu, jeśli nie przed piekłem po śmierci, to przed piekłem na ziemi. Mają bać się ostracyzmu. Mają bać się, że robią dziecku krzywdę, bo ono nie może czuć się inne, bo rówieśnicy mogą je odepchnąć.

Zostaje wytworzona jakaś zupełnie sztuczna rzeczywistość. Rozgląda się człowiek wokół i widzi samych praktykujących katolików, których dzieci posłusznie popylają na lekcje religii, a potem tłumnie stawiają się przed ołtarzem, by uczestniczyć w uroczystości I komunii świętej i… to jest często ostatnia ich wizyta w kościele.

W związku z tym mam wam coś do powiedzenia. Powyższy obraz rzeczywistości jest zafałszowany. Gdy człowiek przełamuje się i przestaje się bać, zaczyna swobodnie oddychać i czuje się dobrze w swoim świeckim domu, świeckiej rodzinie. Okazuje się, że – owszem – jakaś ciotka, jakaś koleżanka przysra coś o pójściu do piekła, ale gdy człowiek czuje się spójny wewnętrznie, ma na to wywalone. Serio. Nie rusza cie to, że katecheta ‘dzień dobry’ nie mówi spotkany na szkolnym korytarzu i że ktoś patrzy z ukosa, jak myjesz okna, gdy inni biegną na mszę.

Z dzieckiem trzeba rozmawiać. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż uczenie go swoją postawą, że większość ma prawo naciskać na mniejszość, że inność jest zła, że trzeba się dostosowywać, bo inaczej otoczenie cię zeżre, przetrawi i wydali. KAŻDY jest inny. I na dobrą sprawę KAŻDY powód, by obśmiać rówieśnika jest wyśmienity. Komunijne dziecko też nie raz i nie dwa oberwie od kolegów za krzywy ząb, pryszcz na nosie, wytarte buty czy gorsze prezenty z tej cudownej okazji. Niezależnie więc od światopoglądu, profilaktycznie lepiej dziecko uczyć, że bycie innym jest OK i dać mu siłę, zbudować pewność siebie, by potrafiło radzić sobie przez resztę życia z ludźmi, którzy będą próbowali je zdominować, zastraszyć i wmówić, że jest gorsze. To nie jest nauka na tę jedną okazję i tylko dla ateistów. To nauka na resztę życia dla każdego. Nauka o samoświadomości, poczuciu własnej wartości i pewności siebie, akceptacji różnorodności, mnogości kultur, światopoglądów, postaw i odcieni rzeczywistości. O ogromie wszechświata.

Jeśli jesteś rodzicem, który chciałby budować świecką rodzinę, a ma wątpliwości, obawy, zapraszam do dyskusji poniżej, wstydliwych na priv, a potrzebujących grupowej terapii – do grupy na FB –> Nasze dzieci nie chodzą na religię.

Jeśli zaś jesteś rodzicem dziecka idącego do komunii, nie zapomnij mu wspomnieć, że jego koledzy i koleżanki, którzy nie będą w niej uczestniczyć, wcale nie są gorsi czy źli. Dziecko o szerokich horyzontach mające świadomość różnorodności świata to szczęśliwsze dziecko, które będzie potrafiło tworzyć ciekawe relacje z kolegami bez zbędnych konfliktów i bzdurnego antagonizowania na podstawie błahych różnic.



Elżbieta Haque



Photo credit: 藍川芥 aikawake / Source / CC BY-NC-SA

  • http://alaksandar.tumblr.com/ Aleksander Navicki

    Dzięki za ciekawy tekst. Moje starsze dziecko (4 klasa) nie chodzi na religię i nie przeżywa tego jakoś szczególnie mocno. Siedzi w bibliotece z kolegami. Biorąc pod uwagę poziom ludzi, prowadzących indoktrynację religijną, raczej mało jest dzieci, zachwyconych tymi zajęciami.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Lekcje religii to osobny temat, który też zamierzam poruszyć. Bo w tej kwestii też panuje i rozprzestrzenia się wiele mitów. Często ludzie nawet nie wiedzą, że można nie chodzić na nic – ani na religię, ani na etykę, albo że można i na religię i etykę.
      Gdyby dzieci były zachwycone, nie byłoby tylu rezygnacji z biegiem lat. W szkołach średnich nauczyciele od religii pewnie mają pustki w klasach :)

    • gość

      A czy pan jest katolikiem? Bo jeśli tak, to pan jest odpowiedzialny za wychowanie dziecka w wierze katolickiej, jako ojciec- rodzic, chyba,że jest pan ateistą.

      • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

        To prywatna sprawa Aleksandra.

      • Aleksander

        Nie jestem katolikiem. Natomiast też byłem z dzieckiem w kościele “na wycieczce”. W końcu będzie żył wśód katolików. Musi znać ich zachowania, zwyczaje i metody. Jakoś się odnaleźć wśród rówieśników. To nie jest sprawa łatwa.

  • marta

    moja córka chodzila na religię w klasach 1-3, poszla tez do komunii. Na te okazje dostała w prezencie łańcuszek z medalikiem biblię i rower. Przyjecie dla najbliższej rodziny było u prababci w ogrodzie zero przepychu. Natomiast kolezanki podostawały po kilanaście tysiecy złotych , laptopy itd….. w 4 klasie klase córki przejela pani mocno zaangażowana w kościłolne brednie i tępila dzieci strasznie. doszloo do tego ze pod koniec roku powiedziala do mojego dziecka ze ogień piekielny ją pochłonie ponieważ nie zaliczyla jakiś tam wierszyków i nie bedzie miała szóstki na koniec roku z religii. iedy moja córka powiedziala ze byla w szpitalu ( ponad 4 tygodnie) pani powiedizal ze należalo to przewidzieć. Teksty o ogniu peikielnym w wykonaniu pani powtórzyły sie w stosunku do klasy. Dyrekcja nie zareagowala odpowiednio. Córka w 5 i 6 klasie juz nie poszla na religię. Czułyśmy sie obie bardzo dobrze. A pani oczywście wytykala moje dziecko podczas zajeć z klasą. Strasząc tym ogniem. Potem córka poszła do gimnazjum. Powiedizalm ,żeby zobaczyła jaka jest religia kto i jak ja prowadzi . i okazalo sie ze miala szczescie bo religa jest z cudowna panią, która pokazuje mlodziezy rozne filmy religijne i nie tylko ,nie naciska na uczenie sie modlitw bez zrozumienia. Kiiedy moja córka stwierdizla,że ona nie idzie do bierzmowania, pani byla strasznie ucoieszona dojrzałością jej decyzzji. Więszośc klasu idzie bo chce miec 3 imię. A moje dziecko moze sobie mieć to trzecie imię jakie chce zmieniac je ile razy chce i bierzmowanie jest jej do tego niepotrzebne. Szkoda tylk ze dzieci wychowane w duchu chrzescijanskim idące do bierzmowania uprawiaja polityke nienawiści do tych , którzy maja odwage myśleć samodzielnie.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Pocieszające jest to, że jest i będzie coraz więcej dzieci, które nie przystępują do sakramentów, więc i lęk przed nimi będzie mniejszy wśród kolegów i koleżanek. Oswoją się i zarzucą politykę nienawiści, z roku na rok będzie tylko lepiej.
      Przykre jest to, że w Polsce nie dba się o neutralność światopoglądową ludzi z budżetówki. To powinno być odgórne, że żaden lekarz, nauczyciel, urzędnik, policjant nie będzie obnosił się ze światopoglądem.

  • Mama ateistka ;)

    Mam w domu bardzo wyszczekany
    model z rocznika komunijnego, ale na zaś przygotowałam ciężką artylerię i
    jeśli kiedykolwiek w/w progenitura zechce się chrzcić i komunizować, dostanie wolną
    rękę i nic więcej – zero prezentów,
    gości, imprezy, czy kiecek… albo jest to przeżycie w wymiarze
    duchowym i przeciwko takiemu protestować nie będę albo jest to materialny
    kaprys i jego spełniać nie mam zamiaru

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Dobry sposób, żeby uniknąć opcji “chcę się komunizować, bo prezenty”. Moje dziecko przez chwilę przebąkiwało o tym, że chce na religię chodzić. Po chwili rozmowy okazało się, że chce chodzić na religię, żeby pójść do komunii, bo mu w szkole powiedzieli, że dostanie wtedy kilka tysięcy zł i quada.

      • gość

        Chyba pani , jako rodzic – tym bardziej matka, jest od tego aby dziecku wytłumaczyć po co się przystępuje do I komunii św. tym bardziej też że sama pani do niej przystępowała. Więc, nie rozumiem pani dziwacznych i złośliwych komentarzy w tym temacie. Albo pani jest katoliczką i praktykuje wiarę, tym samym przekazując ja swojemu dziecku albo należy pomyśleć o akcie apostazji…

        • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

          Nie jestem katoliczką i kościół mam gdzieś, dlatego nie zamierzam poddawać się apostazji, która jest kolejnym katolickim rytuałem. Proszę mi więc nie mówić, co należy. Nikomu nic do tego, czy sobie zażyczę klątwę od księżula czy nie.

  • http://martynag.pl/ MartynaG.pl

    Przeraża mnie to jak jesteśmy mocno nietolerancyjni. Każde inne zachowanie niż większości ludzi traktowane jest jako ZŁE, NIEGODNE, i trzeba je negować! Czy tak właśnie powinno być? Czy to nie Bóg właśnie dał nam wolną wolę, by móc wybierać? Czy to nie paradoks?

    Świetny tekst! Pozdrawiam, MG

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Ja kiedyś myślałam, że jesteśmy tolerancyjnym narodem. Ale byłam wtedy młoda i naiwna ;)
      Wolną wolę ponoć dał. Ale w Biblii stoi też, żeby innowierców… mordować. Na szczęście większość katolików Biblii nie czyta ;)

      Dziękuję! i pozdrawiam :)

  • jan

    Religia powinna być dozwolona od 18 lat.A nie indoktrynacja od niemowlaka.Kto o zdrowych zmysłach jakby miał 18 lat i usłyszał by o dziewicach,diabłach,bogach,aniołach i innych bzdurach uwierzył by w to.

  • Dzika Wózkowa

    Jestem mamą trzy latka, więc jeszcze wszystko przed nami. Nie było żadnego chrztu, Młody nie będzie chodził na religię (chyba że będzie bardzo chciał), komunii nie przewidujemy. Jeśli będzie problem z żalem o prezenty to Młody ma urodziny w maju, więc zrobi mu się urodziny na bogato.

  • jupr

    I to jest kwintesencja (komunii świętej oraz innych świąt chrześcijańskiej religii, dzieciaki są zadowolone tylko dlatego że daje się im w tym czasie prezenty i to zazwyczaj nie zwykłe prezenty tylko na pełnym wypasie i TYLKO TO powoduje że dzieci które nie mają komunii czują się na uboczu a te dzieci które mają komunię czują się lepsze od tych drugich, skąd to wiem? Bo sam jestem bez komunii świętej, co prawda od tego czasu minęło już 25 lat lecz wiem i doskonale pamiętam jak było to przyjmowane że nie uczestniczyłem jak i w lekcjach religii tak i w komunii. To właśnie religia chrześcijańska robi z ludzi materialistów którzy czują się lepsi od drugich, wmawiając wszystkim że to jest jedyna słuszna religia, zapomnieliście jak byliście dziećmi i jak patrzyliście na tą sprawę, odpowiedzcie sobie tak szczerze co dla was się liczyło w tym wieku i czy pamiętacie coś więcej niż to co dostaliście w ten dzień. Dzieciaki potrafią być okrutne ale to właśnie zawdzięczać możemy sobie samym, bo to my pokazujemy dzieciom jak się odnosić do odmienności osób które żyją inaczej niż Ty sam, w jaki sposób? wystarczy że widzicie kogoś odmiennego do ram które uważane są normalne i jak to komentujecie? Dzieci wszystko słyszą i rozumieją na swój sposób ale właśnie to daje im tą władzę którą można wykorzystać na szkolnym boisku, bo jak mama czy tata się wyśmiewa z kogoś odmiennego albo wytyka palcami to dziecko uważa że też tak może i to jest problem, Kultura dorosłych która przechodzi jak kalka na nasze pociechy.

  • Daria O.

    Moje dziecko (2 klasa) również nie chodzi na religię od przedszkola. Swoją drogą religia w przedszkolu? Jeszcze trochę to w żłobkach wprowadzą. Nie idziemy do komunii i żyjemy. Wolni. Jak widzę moją córkę wolną od religii, która nawet pacierza nie nauczyła się na pamieć, i pewnie już się nie nauczy, to serce moje raduje się ;)

    • Agusek

      No właśnie okazuje się, że w żłobkach próbują wprowadzić nieco zawoalowaną formę zajęć z religii. U nas w żłobku państwowym pani kierownik we wrześniu powiedziała, że w zeszłym roku “były takie fajne zajęcia z księdzem Karolem” i że dzieci przygotowały kolędy i jasełka i było fajowo, śpiewały piosenki i dobrze by było żeby w tym roku również tak było.

      Oczywiście trzeba było wyrazić na to pisemną zgodę. Ja nie wyraziłam i pani orzekła, że do prowadzenia zajęć z księdzem potrzebne są zgody wszystkich rodziców więc zajęć nie będzie. Swoją drogą… tam są dzieci od 0,5 roku do 2 lat – i ja mam takie małe pytanie – w jaki sposób takie dzieci są w stanie przygotować w tym wieku jasełka i nauczyć się kolęd… hmmm?
      Poza tym – po co do tego ksiądz – nie wystarczą panie w żłobku???

      • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

        To jest porażające. Ale to się zdarza w żłobkach… Chyba na zasadzie wszczepiania do podświadomości tych wszystkich symboli i słów.

    • http://quiettreatment.blogspot.com Monia Jane

      Religia w przedszkolu? Mikroindoktrynacja w żłobku? Za chwilę ksiądz będzie odbierał poród! Niesamowite. Niby społeczeństwo coraz bardziej zeświecczone, a tu takie hity…

      • Aleksander Navicki

        Religia uwielbia wsadzać swój długi włochaty nos ludziom do majtek. Przynajmniej są przewidywalni.

  • http://bitsandpictures.pl/ Ola

    Nie mam dzieci i nie zamierzam ich mieć, ale wiem, że gdybym miała, nie zgodziłabym się ani na chrzest, ani na komunię, ani na chodzenie na religię. Moja rodzina (a konkretniej rodzina mojego partnera) nie byłaby w stanie tego zaakceptować, a najśmieszniejsze jest to, że wcale nie dlatego że dziecko opęta szatan i pójdzie do piekła, ale dlatego, że “co ludzie powiedzą” i “tak trzeba”. Chore.

  • gość

    Rozumiem, ktoś jest niewierzący i ok, nie posyła dziecka do I komunii, ale czytałam raz ,że ojciec specjalnie poszedł z córką do Kościoła w dniu I komunii ,żeby sobie córeczka popatrzyła jak jej koleżanki wyglądały. Napisałam temu ojcu, ze chyba dziecku jednak było przykro, że nie uczestniczyła w tym święcie razem z całą klasą i po co tam z córką chodził? Okazało się że córka chciała zobaczyć jak koleżanki były ubrane żeby oceniać, ze ta ładnie, a tamta nie.