Dziecko nie odstępuje mnie na krok

matka i dziecko
     Matki skarżą się, że dzieci nie odstępują ich na krok. Jak się dziecię jeszcze nie przemieszcza, to drze się za każdym razem, gdy mama raczy zniknąć mu z pola widzenia. Jak już pełza, to trzeba uważać, żeby nie rozdeptać, bo gdzie mama tam ono. Jak już raczkuje, chętnie towarzyszy mamusi, gdy ta sika (co jest bardzo edukujące i nie należy tego tępić). A gdy już chodzi, nie ma sensu się zamykać w łazience, bo i tak się włamie.

     Och! Jaka ta mama biedna. Zero prywatności, świętego spokoju, szansy na odpoczynek, pomalowanie paznokci, wydepilowanie łona. Za nic to dziecko odkleić się nie chce, odczepić, pójść sobie w kąt i pobawić klockami, spać samo nie raczy, tylko przyłazi. Ni chu chu. Niby wylazło z macicy, ale trzyma się blisko, jak na niewidzialnej pępowinie. Mamusia na miasto wyskoczyć nie może, bo książę tudzież księżniczka zdziera gardło za każdym razem, gdy mama klamki śmie dotknąć, pobzykać z mężem też nie da rady, bo zaraz coś pełznie pod kołdrą.

     Bardzo dosadna i nieco bolesna to zemsta, ale zemsta siłą rzeczy boleć powinna. Za co? – mama zapyta.

Podpis pod zdjęciem potomka: “Mamy już roczek!” – Gratuluję dojrzałości…
Mama chwali się swojej mamie: “Mamy już trzy ząbki” – W sumie? Dziecko dwa a ty jeden – mądrości?
Mama informuje koleżanki: “Mieliśmy dziś szczepienie” – Ta? A bolało tylko dzieciaka.
Dziecko słyszy co chwila:
“O jaką śliczną kupkę zrobiliśmy” – Pierwsza nagroda w kategorii srania synchronicznego.
“A teraz pójdziemy się wykąpać” – Jestem pod wrażeniem, we dwoje w wanience z foczką.
“Ubierzemy się w śpioszki i pójdziemy lulu” – Chciałabym to zobaczyć, serio.
“Pięknie zjedliśmy zupkę” – Wierutne kłamstwo! Nie wzięłabyś brokułowej do ust.
“Cio zrobiliśmy, cio zrobiliśmy? Osikaliśmy tatusia!” – A wieciojem pociałujemy tatusia w siusiaka?

     Fantastycznie, że matka z dzieckiem rozmawia od pierwszych dni jego życia, że przemawia do niego, nawiązuje więź i uczy języka. Ale na litość! Gdzieś ty się kobieto uczyła gramatyki i fleksji? Nie dziw się, że jak idziesz siusiu, to dziecko ma w głowie “idziemy siusiu”, jak idziesz na drinka, to dziecko sądzi, że idziecie razem. To normalne, że dziecko nie potrafi się od mamy odkleić. Ale żeby dorosła kobieta miała problem z identyfikacją samej siebie w oderwaniu od dziecka…?




elzbieta-haque




Photo credit: pattoise / Foter / CC BY-NC-ND

  • http://jestemtylkosnem.blogspot.com/ kara

    pierwszy akapit wywołuje uśmiech, a co do tej separacji dziecka, od siebie, przynajmniej w słownictwie,rzeczywiście matki dzieci w okresie od urodzenia do dwóch lat spędzają ze sobą bardzo dużo czasu, ja raz na miesiąc biorę dwa dni wolnego i jadę do mamy,albo koleżanki, miłe oderwanie:)

  • http://chicamala.pl/ Chica Mala

    Po początku już się bałam, że Cię oskarżę o zabijanie we mnie zalążka instynktu macierzyńskiego, jaki zdaje się u mnie jednak powoli rozwijać. Na szczęście łudzę się nadzieją, że skoro mnie powyższe cytaty mam irytują, to sama nie będę tak robić :-)

  • Matylda Jasmin

    Oj tak, nic mnie tak nie wkurza. Koszmar – mówienie matki o sobie i
    dziecku jak o jednej osobie – w sumie dwóch, jakby jednością były…No,
    wiadomo o co chodzi. Mam znajomą, którą bardzo lubię, a ma tę
    przypadłość paskudną. Tępię, tłumaczę, wykładam, namawiam, przekonuję.
    Nic, no nic nie trafia, jak “krew w piach”.