Drące ryje bachory dzielą Polskę

evil-inside_l
     Tego nie widać na co dzień. Jednak są sytuacje, w których to wypływa jak trup na Wiśle.

     Kilka dni temu wpadłam na newsa o mężczyźnie, który uderzył półtoraroczne dziecko współpasażerki w samolocie, bo płakało. Malec zaczął płakać przy zejściu do lądowania. Facet najpierw nawarczał na matkę, a potem walnął dzieciakowi z liścia. Jego zachowanie tłumaczono nerwowym załamaniem. Leciał właśnie do swojego syna w śpiączce, aby zdecydować o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie.

     Pod newsem i na fp gazety rozpętała się oczywiście dyskusja pełna kultury i taktu, z której klaruje się obraz wojny między nawiedzonymi mamuśkami a bezdzietnymi oszołomami.

     Z jednej strony są kobiety, które uważają, że ich dzieci są najpiękniejsze i najcudowniejsze na świecie i należy je czcić tylko dlatego, że się urodziły i stąpają (bądź jeszcze pełzają) po tym łez padole. Nie można o nich powiedzieć złego słowa, nawet jak się zesrają sąsiadowi na wycieraczkę. A zatem dziecko w samolocie drzeć się może i basta i nikomu nic do tego.

     Z drugiej strony są ludzie, którym dzieci w przestrzeni publicznej przeszkadzają i doprowadzają ich do szewskiej pasji. Uważają, że te wszystkie bachory należy zamknąć w domu do 18 roku życia, kiedy to przestaną być darmozjadami drącymi japy. A bachory drą japy zawsze złośliwie. Do tego owych ludzi drażnią jeszcze te nieudolne matki, które nie potrafią nic zrobić z rozwydrzonymi, piłującymi ryje gówniarzami.

     Zazwyczaj w pewnym stopniu rozumiem dwie strony konfliktu. W tym konflikcie nie rozumiem żadnej ze stron i w sumie w dupie mam, nawet nie chcę zrozumieć. Na szczęście życie wszystko weryfikuje. Również takie postawy. Taka zapatrzona w swoje dziecko matka pewnego dnia zechce pójść do restauracji i usłyszy chichot losu tuż przed tym, jak przy sąsiednim stoliku jakiś cudowny, wspaniały dzieciaczek zacznie się drzeć i skończy dopiero, gdy ona będzie płacić rachunek. W ten oto sposób czas przeznaczony na odpoczynek od swojego dziecka poświęci na słuchanie popisów innego. Bezdzietna singielka, która wszystkie dzieci pozamykałaby w klatkach, a matki uważa za nieudolne idiotki, w końcu zajdzie w ciążę, urodzi i ma wielkie szanse zostać najgorszym i najbardziej nieudolnym rodzicem świata.

     Wszystko jak zwykle rozbija się o poziom empatii, tudzież jej brak, a także o tę dziwną roszczeniową kulturę naszego kraju. Wychodząc do przestrzeni publicznej chcielibyśmy, żeby każdy lizał nam tyłek, żeby wszystko tylko czekało, by nas przywitać. Zero zrozumienia dla innych, dla sytuacji i okoliczności. Wieczne oczekiwania i pretensje. Nie uśmiechają się i nie kłaniają! Krzywią się! Plują do jedzenia! No ale żeby samemu wykazać się odrobiną życzliwości w stosunku do innych, to już nie bardzo. Matka jedna z drugą mogłyby bardziej przyłożyć się do wykładania dzieciom, jak powinny zachowywać się w restauracji czy autobusie, a jak nie umie sprawić, by dziecko nie pluło na ludzi, to niech jeździ taksą i zamawia na wynos. Bezdzietni mogliby zrozumieć, że bez dzieci nie ma przedłużenia gatunku i nie da się podtrzymać istnienia ludzkości z pominięciem tego etapu rozwojowego. Przypomnę też, że każdy z nas był kiedyś śliniącym się, płaczącym i smarkającym gówniarzem. Sorry, takie życie.

     Przy okazji dyskusji, która rozgorzała pod newsem o panu, co walnął z liścia dzieciaka, wyklarowała się też jeszcze jedna ciekawa postawa. Dla mnie fascynująca. Można ją zaobserwować również pod zdjęciami katowanych piesków i pod informacją o skrzywdzonym kotku. Są tacy ludzie, którzy brzydzą się przemocą, dlatego takich zwyrodnialców, co to biją dzieci i krzywdzą zwierzątka wieszaliby za narządy, tłukli na śmierć i włóczyli za samochodem. Również w tym przypadku pod artykułem ludzie oburzeni użyciem siły opowiadali, co zrobiliby takiemu człowiekowi. Jedni fantazjowali, że wyrzuciliby go z samolotu, inni chcieli skatować już po lądowaniu. No cóż, pewne ludzkie skłonności nie przestaną mnie zadziwiać i fascynować.




elzbieta-haque



Photo credit: ChrisK4u / Foter.com / CC BY-ND

  • http://www.bylucy.es/ Lucy eS

    ależ to trafne!

  • http://chicamala.pl/ Chica Mala

    Ja tam rozumiem, że wkurzyć może drące się dziecko. Na drących się dorosłych reaguje nawet większym wkurwieniem. Bo po prostu nie lubię hałasu. Wyjątek stanowi głośna muzyka, ale też tylko ta, którą lubię. Jednak gościowi z samolotu to bym chyba oddała w ryj za taką akcję…

    P.s. Ty też chcesz ludziom spamować skrzynkę? :-/

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Nie chcę spamować. Gdy ktoś zostawia adres, to znaczy, że chce dostać tę wiadomość, a to już nie jest spam. Czemu się krzywisz?

      • Peter

        A bazę danychw giodo zarejestrowała?

  • http://www.archiwumchaosu.pl/ Kamila Łońska-Kępa

    Wiesz, sama jestem matką i bicia nie znoszę, ale jak widzę co wyprawiają latorośle moich znajomych to mam ochotę użyć kija bejsbolowego ale w stosunku do ich starych.
    Bo to nie jest kwestia tego, że mają te dzieci bić. Ale wychowywać by mogli :)

  • Pingback: Elżbieta Haque – autorGrubasy kontra szkielety |()

  • Peter

    Generalnie rzecz ujmując, takie przypadki należy, zdecydowanie, rozpatrywać indywidualnie.
    Są zatem sytuacje, gdy płacz czy krzyk dziecka pozostanie ‘bezkarny’, nikogo nie oburzając, są też takie, gdy ciśnie się na usta myśl, że rodzica powinno się było wysterylizować przed spłodzeniem bachorka, który właśnie nam uprzykrza życie ponad miarę.
    Z tego też względu wypracowanie normy prawnej lub chociaż społecznej, uważam za niemożliwe. Trzeba myśleć i reagować na bieżąco. Czasem warknięciem, częściej uśmiechem.

    • http://www.haque.pl/ Xezbeth Haque.pl

      Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Zarówno rodzice nie mają prawa oczekiwać od otoczenia świętej cierpliwości, jak i otoczenie nie może oczekiwać, że dzieci zamilkną raz na zawsze.