Czy piękno musi być piękne?

piękno
     Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Jeśli ktoś boi się tego, jak wygląda naturalne ludzkie ciało, powinien oczy zamknąć i oddalić się w stronę Barbie World.

     Kasia Sokołowska mówi, że modelki nie są dla mężczyzn. To zamyka usta panom, którzy skarżą się na to, że modelki są za chude. Jakiś czas temu pojawił się kolejny projekt, który godzi w poczucie bezpieczeństwa największych estetów. Na film promocyjny “A Beautiful Body Book Project 2013″ trafiłam u Kominka. Dało się słyszeć głosy, że piękno to piękno, piękna kobieta jest szczupła, zgrabna, proporcjonalna, ładna, nic jej nie wisi, nie ma rozstępów i w ogóle nie ma niczego. Tym, których ten projekt boli, można powiedzieć, że zwykli ludzie są po to, by żyć, a nie po to, by gładko wpasowywać się w standardy.

     Scenariusz powtarza się za każdym razem, gdy ktoś odwołuje się do kobiet wyglądających inaczej niż te piękne i mówi, że są piękne. Szumi, gdy jakiś projektant czy firma „użyje” grubszej niż chudszej modelki albo pójdzie dalej i „użyje” kaleki. I już wielcy esteci kwiczą w panice, że piękno to jest to, co na okładkach, to co wyretuszowane. Że jak można mówić, że gruba jest piękna i kobieca, jak można zachwycać się babą pomarszczoną i z rozstępami?

     Jest taki popłoch i panika, jakby im ktoś nagle kazał gapić się na to niestandardowe piękno, jakby ich ktoś posadził na żelaznym krześle, przykuł doń, powieki unieruchomił w pozycji otwartej i puszczał im na monitorze kadry z grubasami, a na koniec kazał wyrzec się tego, co mieli za piękno, na rzecz tego grubego, zdeformowanego, starego. I rzekł on: „Od dziś nie zobaczą twe oczy ani razu Anji Rubik, Gisele Bündchen, Mirandy Kerr, Halle Berry, od dziś otaczać cię będą grubasy, chorzy i starcy.”

     Pisałam już o tym kiedyś, przy okazji zachwycania się Nu Project (polecam). Piękno różne ma oblicza. Nikt nie chce dokonywać estetycznego przewrotu, zmieniać kanonów piękna, mówiąc o zwykłych kobietach, że są piękne. Te wszystkie akcje mają przypomnieć ludziom, którzy częściej gapią się w ekran niż na drugiego człowieka, że ludzie wyglądają różnie.

     Tak jak różnie wyglądają małpy, koty i psy. Jedni kochają persy, inni sfinksy, jednych kręcą dobermany, innych mopsy. Ludzie też są żywymi stworzeniami i bez względu na wygląd powłoki zewnętrznej mają prawo chodzić po ulicach. Czy ktoś jest chudy, krzywy, gruby, łysy, z wąsem, niski, wyskoki, ma swoją historię, którą opowiada jego ciało.

     Nie zamierzam wciskać kitu, że PODOBAJĄ mi się wszyscy ludzie świata, a Brad Pitt zupełnie tak samo jak pan Bubuś spod sklepu, który stoi tam i chla od 20 lat i tylko czasem się goli. Nie, nie każdy mi się podoba. Nie podobają mi się np. Azjaci, ale przecież nie muszę patrzeć na wszystkich jak na obiekty seksualne. Widzę w nich piękno. Bo kiedy chcę spojrzeć na człowieka inaczej niż przez pryzmat jego rysów twarzy, blizn, fałd, zmarszczek, to potrafię i robię to. Wtedy widzę piękno gatunku ludzkiego wyrażone w naszej różnorodności.

     A ten BUNT przeciwko używaniu słowa „piękna” w stosunku do kobiet, które wedle standardowych kanonów piękna piękne nie są, kojarzy mi się z buntem przeciwko różnorodności właśnie. I nie tylko w kwestii wyglądu. Tacy ludzie mają problem z przyjęciem, że ktoś ma inne poglądy, inną wiarę, inne upodobania. Chcę przez to powiedzieć, że ludzie, którzy widzą także to nieoczywiste piękno, mają głębokie wnętrze i są w życiu szczęśliwsi. A ci, którzy boją się brzydoty, starości, niedoskonałości, bezpiecznie czują się w nijakim otoczeniu, patrząc na nijakie twarze. Bo te wszystkie sztucznie wypięknione postaci patrzące na nas z ekranów telewizorów i komputerów oraz okładek, psują nam wzrok. Oczy przyzwyczajone do półmroku niezbyt dobrze reagują na każdy przejaw światła.