Copywriting i marketing

copywriting

     Pisanie tekstów na zlecone tematy, o określonej przez zleceniodawcę formie, o określonym przeznaczeniu nie jest dla wprawionej osoby problemem. Nie jest problemem dla mnie. Natomiast pisanie o pisaniu to już pewne wyzwanie.

     Temat, przeznaczenie i to miejsce zobowiązują. Ten tekst powinien przekonać osoby zainteresowane, że pisać potrafię, że teksty, które otrzymuje ode mnie zleceniodawca, są wysokiej jakości, bezbłędne i bogate merytorycznie. Choć, jak mówią, jedna jaskółka wiosny nie czyni, dlatego też staram się uzupełniać sukcesywnie swoje portfolio, które z kolei świadczy o mojej wszechstronności.

     Autor, próbując udowodnić czytelnikowi swój bogaty zasób słów, kreatywność, niepowtarzalny styl, łatwo może zabrnąć na granicę pompatyczności, śmieszności i przesady. Jak sam twierdzi, potrafi przekazać wszystko, wszystko zaprezentować słowem, zareklamować, przekonać czytelnika, więc… wniosek jest prosty. Autopromocja nie powinna stanowić problemu. A ponieważ konkurencja na rynku jest ogromna, promujący się copywriter musi przeskoczyć nie tylko zwykłość, która w tej branży jest grzechem, nie tylko naszą polską, wrodzoną skromność, ale także kreatywność kolegów i koleżanek po fachu.

     A gdyby tak niczego nie przeskakiwać? A gdyby tak nie używać tych wszystkich nęcących, soczystych, sugestywnych, nasyconych słów? Gdyby tak nie budować pełnych, okrągłych, sensualnych, wzniosłych, lapidarnych i rozwlekłych konstrukcji zdaniowych? Gdyby tak nie obiecywać…?



Elżbieta Haque